Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mrsandman z miasteczka Libiąż. Mam przejechane 26792.08 kilometrów w tym 3111.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.29 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mrsandman.bikestats.pl

Archiwum bloga

Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin
Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin
Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

Blogowe zaległosci

Poniedziałek, 19 października 2015 · dodano: 19.10.2015 | Komentarze 0

Trzeba będzie wkońcu przyatakowac 200kg. Może do końca roku sie uda. Ostatnio martwy raczej objętościowo 3x8 tak po 150kg. Fotka z jakiegos maksowania, trzeba było dziesiątke doniesc bo przy stojaku jak zawsze najchujowsze krążki


Niektórzy ćwicza dla siebie, inni dla dziewczyn, ja dla szamania hehe. Pankejksy albo nalesniki wchodza po cwiczeniach jak złoto. Chociaz ostatnio raczej ładuje ryżem na słodko. Z jabłkami, miodem, cynamonem, masa krówkowa, twarogiem i dzemem. 



MIałem przez jakis czas faze na IIFYM ale przy czystszej misce dopiero są prawdziwe postepy. Moze to brak stresu jak juz sie obroniłem, moze dobre suple i sporo snu. Pewnie wszystkio po trochu. Siła idzie lekko do przodu, waga powoli tez. Po polepszeniu jakosci zarcia, w sensie ryz albo ziemniaki zamiast pierników i casteczek nawet jak dodałem kalorii to waga nawet lekko spadła. Teraz w DT wchodzi około 3200kcal i tak ze 450g węgli, w DNT 2600-2700kcal i 100g wegli. To byla dobra decyzja bo po pierwsze nie trzeba sie niczym przejmowac a po drugie jest smaczniej i ciekawiej. Zapas supli zrobiony, nie moge sie doczekac az stestuje WPC karmelowo czekoladowe, trzeba tylko zjesc wczesniejszy worek. Magnez z cynkiem przed snem robia zajebista robote, wysypiam sie i wstaje przed budzikiem. Probiotyk tez wszedł żeby na kiszce troche lzej było, witamina D to mus o tej porze roku. Stestowałem swego czasu efke i KURWA treningi były wiekopomne, za kazdym razem maksy i wiecej i wiecej. Jak normalnie zrobiłbym 3 serie przysiadów to robiłem 5 serii i to jeszcze z drop setami, do zajechania. A wracajac do domu jeszcze miałem ochote sie przebiec. Kiedys tam na redukcje napewno sie przyda. Teraz nawet przestałem pic kawe zeby odzyskac tolerancje. Jedynie przed cwiczeniami czasem chlapne i mnie dobrze robi. Można by przetestowac LGD, podobno zajebisty srodek, trzeba sie zainteresowac, bo ma duzy potencjal z tego co wyczytalem na zagraniczych forach.
Od jakiegos czasu zaczalem cwiczyc łapy, nie samym przysiadem zyje człowiek. Zmieniłem tez w planie podciaganie na wyciagi bo mnie czasem bark bolał przy najciezszych seriach, pewnie przez zła technike. 


Bylismy jeszcze z Moniką i Szymkiem w energylandii, zajebista zabawa! Atrakcje na poziomie, było co robic. Czerwone i zielone rolli było najlepsze. W przyszłym roku jak zrobia cos nowego to jedziemy znowu

Kategoria Siłka


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

Its been a while

Piątek, 14 sierpnia 2015 · dodano: 14.08.2015 | Komentarze 0

Dawno nie było zadnego wpisu a sporo sie dzialo:
Wakacje w Turcji, Pammukele

Wczytano protokół wpierdol:

Bieganie po okolicznych górkach

Chillout przy fajce

Podróz autostopem z gangsterami i ukrywanie sie w jaskini


Skodzilka niedawno zakupiona, bezposredni wtrysk podtlenku LPG:


Rekordy na siłeczce, 180kg w martwym na lekko:

Przysiad tez nie najgorzej: 

Kategoria Wypoczynek


Dane wyjazdu:
35.00 km 0.00 km teren
01:10 h 30.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

All kinds of gains

Środa, 8 lipca 2015 · dodano: 08.07.2015 | Komentarze 0

Dobry progres na kopytach, ostatni miesiac to znaczna poprawa techniki i mocy w przysiadzie. Wczoraj 4x5 (112,5kg) bardzo pewnie, objętosc na hipertrofii robi robote. Ograniczylem troche ciągi do 2x5 (157,5kg) + 1x10 (135kg) bo byl taki upal ze lało sie ze mnie juz na rozgrzewce. Dla zabawy wrzucilem prostowanie nóg. Wiec superseria suwnica(190kg) dwójki (30kg), czwórki(45kg), a potem druga superseria na łydki i brzuch, szkoda tracic czas na odpoczynek. Pocisne jeszcze intensywnie ten tydzien i od przyszłej środy wkoncu wakacje i tydzien fajrantu na plazy. Ostatnio wjechaly lody amerykanskie, truskawki i odrazu siła poszła do przodu, heh.
Kategoria Siłka


Dane wyjazdu:
90.00 km 0.00 km teren
03:00 h 30.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

7000kcal, SIŁA MOC I PIERDOLNIECIE

Czwartek, 2 lipca 2015 · dodano: 02.07.2015 | Komentarze 0

W środe regeneracja i umówiłem sie z Mikołajem na Zakrzówek, wpadł najwiekszy cheat do tej pory. Ponad 7000kcal, słoik masła orzechowego z tygodnia amerykanskiego, to ścierwo jest zbyt dobre, juz nie bede kupował bo ciezko sie przy tym opanowac hehe. Potem na zakrzu jakies chipsy z orzeszkami a jak wracalem potrzebowalem rozmienic pieniadze na bilet wiec kupilem paczke kruchych czekoladowych ciastek. Były kozackie dawno takich dobrych nie jadlem. Skoro juz jadlem lakocie to 1000kcal w ta czy w ta nie robi roznicy. Po powrocie do domu wjechaly lody, paczek, brownie, czekolada i troche dżemu. Najsmieszniejsze ze zbytnio nie poczulem tego na kichach, gdybym nie byl zmeczony to chetnie bym cos jeszcze zjadl.
Dzieki temu oszukanemu "posiłkowi" w czwartek i w piatek na siłce bylo takie pierdolniecie jakiego od dawna nie mialem. Ciezary lekkie, duza intensywnosc. Trzeba bylo pokrecic troche kardio zeby zaczelo sie bilansowac wszystko, tymbardziej ze w sobote wesele i szykuje sie kolejna uczta. 
W sobote przed weselem sporo pokrecilem na rowerku stacjonarnym aby wypalic jak najwiecej glikogenu, kiedy wszyscy inni sie przygotowywali, w ciagu dnia wpadlo tylko troche bialka i salatka. Natomiast na weselu juz wchodzilo wszystko jak leci, jedzenie bylo pyszne, swietne towarzystwo i zabawa. Jedyny problem to chlanie, wyglada na to ze kiedy walisz wode cale zarcie idzie w smalec. Na drugi dzien wazylem 5kg wiecej a co gorsza bylem tak okrutnie zalany, zmeczony i skacowany jak nie pamietam kiedy. No ale wkoncu Ola sie zenila, nie bede sobie odmawial przyjemnosci. 
O dziwo w poniedzialek i wtorek tez dobrze szlo podczas cwiczen, a w srode obudzilem sie taki wypoczety przed budzikiem ze poszedlem pobiegac do parku a wieczorem zrobilem w chuj ciezkie interwały. Pod rowerkiem doslownie zgromadzila sie kaluza potu.

Pare przemyslen na temat carb nite/ultra low carb i tym podobnych. Na pewno jest to dosc skuteczne ale trzeba miec silna wole, ogarniac temat oszukanych posilków i nie zalowac kasy na dobre jedzenie. W domu sprawdzalo sie dosc dobrze jak bylem chory, bo mialem nielimitowany dostep do łososia, dorsza, grila, orzechów, dziczyzny, domowych jajek i warzyw w opór. Natomiast w krakowie juz trzeba bylo przykombinowac i spedzic wiecej czasu w kuchni. A przy niskich kaloriach załacza sie czasem spore ssanie, do tego ciezku bez wegli utrzymac jakakolwiek intensywnosc. Za to nie ma potem takich konsekwencji jak sie przez jeden wieczór nażresz do oporu bo Ci wypada chrzest albo wesele. Napewno warto przetestowac na sobie i miec wiedze co i jak bo sie moze kiedys przydac. Jak narazie najlepiej sie czuje na CBL, znacznie lepsze samopoczucie, sila do przodu i przede wszystkim wygoda. Kurde ostatnio ten blog juz nawet nie jest o siłce tylko o żarciu, nie mówiąc juz o rowerze haha

Posumowalem rowerek stacjonarny z kilku ostatniich dni, nie chce mi sie tego rozbijac
Kategoria Siłka, Wypoczynek


Dane wyjazdu:
30.00 km 0.00 km teren
01:00 h 30.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

Silka

Wtorek, 23 czerwca 2015 · dodano: 24.06.2015 | Komentarze 0

Weekend wkoncu u Moniki, były problemy z dojazdem, w piatek wieczor poslki bus sie zepsul i musialem czekac na dworcu ponad godzine. Oczywiscie wczesniej zrobilem nogi na siłcei bylem ostro styrany. Wszystko dobrze sie skonczylo bo opoznienie sie zmniejszylo a jakby co to mialem jeszcze zalatwiony blablacar.
W sobote mielismy sporo pracy na fotobudce, ale bylo bardzo przyjemnie. Najpierw festyn, potem wesele wiec robota od 13-4 nad ranem. Dobrze, że było co zjesc wiec znowu przywaliłem koło 5000kcal, tym razem to był jakis fat loading a nie carb. Na festynie grill, w nocy kiełby, pasztety, miesa i smalec co oporu. Pysznosci, taka praca mi odpowiada a nie siedzenie w biurze przy kompie. 
W niedziele chrzest i jeszcze lepsze smakołyki. Dobrze ze nie przesadziłem jak tydzien temu, mimo to wieczorem bylo troche ciezko na kichach. 
W poniedziałek jak zwykle góra hipertrofia. Nie wpadlem w tryb knura wiec na drązku byla dobra moc, bez porównania z tym co tydzien temu. Na innych cwiczeniach tez powolny progres. Na koniec brzuch i chwila interwałów które mnie zniszczyly. Ten tydzien polece CBL. Moze zdaze do przyszlego tygodnia wyczyscic półki z brazowego ryzu, bo sie go troche nazbierało.
Wtorek dół siłowo, przysiady 110kg ciezko szly, ciagi 152,5kg za to dosc dobrze. Suwnica 160kg nie sprawiła problemu, superseria jak ostatnio razem z dwójkami i czwórkami dała popalic. Koszulka cała mokra. Ostatni tydzien skatował mnie konkretnie, Trzeba zrobic fajrant, nie ma mowy o interwałach. Załatwie pare spraw, pojem i pospie sobie. Weekend znów zapowiada sie intensywny wiec trzeba sie przygotowac.

Forma:


Dane wyjazdu:
30.00 km 0.00 km teren
01:00 h 30.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

Siłka

Wtorek, 16 czerwca 2015 · dodano: 16.06.2015 | Komentarze 0

Trzeba doprowadzic sie do normalnosci, w trzy dni nabrałem 5kg, teraz w trzy dni zrzucilem 4kg
Poniedziałek: góra hipertrofia, zmieniłem zakres z 4x12 na 4x10, ciezar powinien wzrosnac. Drązek ciezko szedł ze wzgledu na ciezar ciała. Reszta wyjatkowo dobrze jak na to ze cwiczylem po prawie 2 tyg przerwy. Troche obnizylem ciezary i objetosc ale wkrotce odrobie. Poszło szybko sprawnie i przyjemnie, na koniec interwały, koło 8-10 rund po 15sek/20sek
Wtorek dół siłowo, tutaj musiałem sie nieco wiecej cofnac, w przysiadach 107,5kg, MC 150kg, potem superserie na maszynach, typu suwnica, uginanie i prostowanie. To ostatnie dorzucilem bo czworki odstaja. Na koniec 15min rowerka.
Środa: Stubborn Fat protocool 2.0, czyli połączenie interwałów i aerobów. 
5min rozgrzewki
6 rund 15sek/45sek interwałów na pełnej kurwie
5min odpoczynku
30min cardio
5 rund 40sek/40sek lżejszych interwałów
3min schłodzenia
Bardzo dobry system, do tej pory robiłem SF1.0 czyli to samo bez tych koncowych interwałów. Zaleznie od czasu, chciałbym krecic min raz w tyg SF i raz same interwały, do tego czasem 10-20min cardio po cwiczeniach w miare potrzeb.
Jeszcze mnie trzyma po weekendzie, jem około 1800-1900kcal i nie czuje za bardzo głodu, mimo sporych aktywnosci. Węgle trzymane około 20-25g, 170g białka, tłuszcze około 120g.


Kategoria Siłka


Dane wyjazdu:
22.00 km 3.00 km teren
01:00 h 22.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

CARB NITE

Piątek, 12 czerwca 2015 · dodano: 15.06.2015 | Komentarze 0

W piątek nadal rozruch ale juz na dosc dobrych obciazeniach, rano rowerek, wieczorem przysiady 100kg w seriach, drazek +25kg, OHP 46kg, wiosło 75kg. Ostatnie dwa dni bez wegli byly juz dosc meczace, o dziwo w piwni dobre samopoczucie i skupienie. Wieczorem wkoncu wjechały węgle, na poczatek szejk potem najlepsze naleśniki jakie kiedykolwiek jadłem, z nadzieniem z twarogu i kakao, do tego suszone daktyle i truskawki. Potem domowe frytki z serem i keczupem, szkoda ze sosu czosnkowego nie zrobilem do nich. Potem zaatakowałem reszte truskawek ze smietana i cukrem, tosty z kajzerek z szynka, ananas i przed spaniem słodycze, kruche ciasteczka z cukrem i wafelki smietankowe. Wyszło jakies 5300kcal i 650g węgli. Tego własnie potrzebowałem, super opcja z takim ładowaniem, swietne samopoczucie i przypływ energii. 

W sobote przyjechala do nas Monika i mama zrobila sporo dobrych rzeczy do jedzenia wiec zamiast powrotu do low carb zaczelo sie juz obzarstwo. Po południu normalnie, jajecznica, orzechy itp. Ale pózniej wjechały kluski na parze z cukrem i cała brytwanka ciasta truskawkowego. Było super, na polu straszny upał wiec przejechalismy sie po okolicy na rowerze i podjechalismy zobaczyc czy mozna wejsc na basen. Bramka tym razem byla zamknieta ale siatka koło boiska do plazówki byla rozwalona i wszyscy tam wchodzili. Na miejscu całe rodziny, woda ciepła, no ale nie wzielismy nic na przebranie wiec tylko pomoczylismy nogi w wrócilismy do domu. Wieczorem wyskoczylismy nad Balaton ale bylo tam troche licho, masa dresiarni, mało słonca i woda chłodniejsza niz na stadionie, wiec wrocilismy na basen troche poskakac i popływac. W domu zrobilismy grila z rodzicami, karczek wyszedł zajebisty, gdyby nie te ciasta i kluski to dieta bylaby dzisiaj idealna. W nocy wpadlismy po Boczka na festyn do Bobrku, jak na taka remizowa imprezke wszyscy dobrze sie bawili a sztachety nie latały. Wrócilismy koło północy i boczek wymyslis zeby podjechac na basern, nie trzebabylo nas namawiac. Przeskoczylismy przez płot, rozebralismy sie do naga i skakalismy do wody. Chyba nigdy sie tak dobrze nad woda nie bawiłem, pływanie z gołą dupa to jest kozak. Po powrocie znowu słodycze przed spaniem i weszło w sumie jakies 5700kcal i 600g węgli.

W niedzele totalne zmeczenie, dłubalismy z basenem całe przedpołudnie a i tak gówno z tego wyszło, jedna dziura została, dna nie dało sie wyczyscic. Jedzenie znowu było zbyt dobre wiec wjechało kilka rolad wołowych, ziemniaki na tłusto i kapusta biała, przepyszne. Niestety kolejne ciasto truskakowe zostało zrobione i znowu zjadłem prawie cała brytwanke, do tego czeresnie, lody, troche słodyczy. Szymek wrócił znad morza wiec zabralismy sie wszyscy nad gamrot, ale tam było super, ciepła i czysta woda, fajna plaza. Powygłupialismy sie w wodzie i musielismy wracac bo trzeba było do krakowa wrócic... Na noc jeszcze wpadł twaróg na słodko i zamknałem licznik na 3700kcal i 450g węgli

Jeden dzien rozpusty jest bardzo korzystny, dwa to juz granica a trzeci to juz przesada. Nabrałem przez weekend +5kg i tak warto bylo bo wyjatkowo przyjemnie mi minal. Ze wzgledu na najblizszy chrzest i wesele i duze prawdopodobienstwo kolejnych dni +5000kcal przytrzymam sie carb nite i w tygodniu beda niskie węgle a od lipca juz normalnie CBL i masa. W miedzy czasie przesiadłem sie z potreningu na myfitnespal. To juz chyba trzecie podejscie i wkoncu sie przekonałem, ta stronka i aplikacja sa genialne, sto razy lepsze od potreningu. Ogromna baza produktów, skanowanie kodów kreskowych, automatyzacja, wykresy, statystyki, przepisy. Wszystko robi sie samo

Piwnia w piatek:

Normalne jedzenie:
Kategoria Siłka


Dane wyjazdu:
30.00 km 0.00 km teren
01:00 h 30.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

SPADKI; 66,6kg

Wtorek, 9 czerwca 2015 · dodano: 09.06.2015 | Komentarze 0

Od dziaiaj powoli wracam do aktywnosci, lekarz powiedzial ze jestem juz zdrowy wiec wyskoczylem poruszac sie w piwnicy. Bardzo lekko i bardzo szybko, 35min i porobione. Przysiad, drażek i OHP 4x5, wiosło i bicek 3x10 i plank na koniec. Chyba zaczalem wchodzic w ketoze, 6 dzien z weglami ponizej 30g. Najwieksze wady to rozkojarzenie, trudnosc ze skupieniem i brak mocy. Dobrze ze w piatek ostre ładowanie węgli. Za to nie ma ssania na jedzenie i ciagłego uczucia głodu jak to bywało na redukcji. Dzisiaj ranp waga 66,6kg, wiadomo, wiekszosc z tego to ubytek glikogenu i wody, mimo to nie wazylem tak malo od ponad roku, jedyny kierunek to okrutna MASA, to dopiero od przyszłego tygodnia...
Kategoria Siłka


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

Zapalenie pluc

Sobota, 6 czerwca 2015 · dodano: 06.06.2015 | Komentarze 0

KURWA, przymusowa pauza. Lekarz twierdzi ze mam "lekkie zapalenie pluc", siedze na antybiotyku, wiec najblizsze kilka dni zero aktywnosci i siedzenie w domu. Zatankuje wode (wczoraj min 4litry), wit-C i flegaminy w opor, do tego inhalacje i mam nadzieje ze to zrobi robote. To i tak nie zatrzyma postepów, wykorzystam ten czas na ultra low-carb, albo do carb nite czyli kilka dni zakonczone ładowaniem, albo pociagne jeszcze cały przyszły tydzien do pełnych 10dni czyli preparation phase do CBL ktorego wczesniej nie zrobilem. Pozatym tydzien odpoczynku przyda sie, zeby sie w pelni zregenerowac fizycznie i psychicznie. Jest piekna pogoda, wieczorami mozna pogrilowac, posiedziec na sloncu. 
MIcha dobrze dopieta, 2400kcal czyli na zero lub lekko ponizej. Węgle do 30g. Dobre samopoczucie i nawet nie ma ssania na żarcie a szczegolnie na słodycze. Pierwsze dwa posiłki to swiezo zmielona kawa ze śmietana 30% i olejem kokosowym, bardzo smaczna i energetyczna (MCT z kokosa), potem ryba, przed spaniem jajecznica na bogato, w dzien róznie, albo tłuste mieso (wieprzowina z grilla) albo orzechy włoskie albo serek wiejski z siemieniem lnianym. To ostatnie pasowałoby zwiekszyc. Mam tam jakies warzywa ale podczas takiej diety i tak mało błonnika wpada. Jedyny cukier jaki tam mam to z syropu (Pectodrill), ktory i tak mi nic nie daje, flegamina o wiele lepsza, odrazu wyksztuszałem wydzieline, na tym gównie przestalem.

Grill all day every day:



Przecietny dzien: Wszytkie skladniki lepiej wrzucac do zaparzonej kawy, zrobilem dosypke bialka do suchej kawy i mi sie wszystko pozbijalo w jedna kupe, z olejem byla podobna historia wczedsniej, 2/10 nie polecam. Natomiast dobrze zrobiona i wstrzasnieta zeby byla pianka jest pyszna. Ryba z musztarda zajebista, deserek z tłustego twarogu i wiorek kokosowych KOZAK 

Apropos ilosci posiłków, wiadomo to nie ma znaczenia czy 2 czy 6. Takze nie stosuje tutaj zadnego broscience. Przed redukcja jadłem własnie dwa duze posilki + jakas przekaska. Jednak przyjemniej jesc rózne rzeczy i nie mieszac wszystkich smaków na raz wiec sa lekkie odstepy miedzy posilkami.  
Kategoria Wypoczynek


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

o kurwa, 3 x DT

Środa, 3 czerwca 2015 · dodano: 04.06.2015 | Komentarze 0

Poniedziałek: rano po rowerze chujowe samopoczucie, stan podgoraczkowy, bol glowy, kaszel i tak dalej. Pojechalem do pracy, kilka gram wit C i kawa postawili mnie na nogi i zaczelo byc lepiej. Na tyle dobrze ze poszedłem pocwiczyc. Zastanawialem sie na ile ten stan spowodowany jest zmeczeniem, poczatkiem choroby czy brakiem wegli. Na siłce szło wyjatkowo dobrze i szybko, miałem zamiar obciac objetosc, tylko pojsc zrobic minimum i wrocic. A skonczylo sie ze zrobilem wiecej niz ostatnio. Po cwiczeniach wkoncu słodycze, wjechalo to co lubie najbardziej Potem poledwica, ryz, warzywa. Palce lizac.

Wtorek: Dół hipertrofia, trening na granicy, duze ciezary duza objetosc. Za tydzien na zakonczenie cyklu powinno wejsc w przysiadzei 12x100kg, nie jest to jakies osiagniecie, wchodziło juz na 10 powtorzen, ale lubie okrągłe liczby. Po cwiczeniach wspaniale bylo posiedziec na słoncu w parku, zjeśc loda, chlapnac cole zero i sie poopalac. Pasowałoby kupic 1kg glukozy, jest korzystniejsza pod wzgledem metabolicznym od sacharozy. Wtedy potreningowo robiłbym jakies desery zamiast masy krówkowej i dzemu, chociaz z drugiej strony moze szkoda zachodu. Twaróg z bananem i masa polozony na kajzerke jest przepyszny. Makroskładniki sie zgadzaja, insulina skacze ostro. Wiadomo, białka twarogu sa wolniej wchłanialne, no ale byl wazny ostani dzien i trzeba bylo zjesc. Do obiadu 3 torebki ryżu, weszło jakbym nic wczeniej nie jadł. Z tego dnia jestem wyjatkowo zadowolony, bilans sie zgadza, makroskładniki i rozklad w ciagu dnia trafiony, bardzo smacznie i sycaca. To jest czasem problem przed cwiczeniami, gdzie sie malo je. Szkoda tylko ze jabłko bylo zgnite w srodku, jebany lewiatan...

Zaplanowanie i policzenie całodziennego menu to jakies 5min roboty, przygotowania jedzenia nie licze bo jakie znaczenie ma czy ktos robi sobie swoje kromki z pasztetem albo parówki jak co dzien, czy tak jak ja zajebisty deserek z twarogu i wiórków, czy sałatke. Jeśc i tak trzeba a czasowo to wychodzi tak samo. Serek wiejski, z orzechami? Nie trzeba nic robic, wsypuje jedno do drugiego i mam gotowe. Każdy masz czas na diete. Kropka

Sroda: Góra siła: ze wzgledu na długi weekend postanowilem zmienic troche rozklad tygodnia i wrzucic ten trening na srode zeby wrocic do domu. Zaczałem czuc trudy osatnich dni. Co najgorsze kaszel nie przechodzi i zaczynam wyksztuszac jakias wydzeline. Czas na przerwe, zeby sie nie zalatwic, jak rok temu z zapaleniem płuc. Cały długii weekend odpoczywam. Tym razem bylo bez wiekszych postepów na ciezarach. Za to sylwetkowo ten plan i dieta sa swietne, naprawde sie zaskoczylem efektami. W ciagu osttniego tygodnia lub dwóch trech gosci pytało sie mnie o plan i diete. Z tego jeden koks majacy 110kg schabu. Dieta przytrzymana bardzo dobrze do czasu powrotu do domu.2800kcal zgodnie z planem tego co trezba i kiedy trzeba. Jednak kilogram ziemniaków do obiadu to za mało i zrobiłem cheata przed spaniem. Bez liczenia, nieskrepowane wpierdalanie. Ciasto drozdzowe z truskawkami, biszkopty, ciasteczka z cukrem, migdały w czekoladzie, czekolada, mleko. Wyszło pewnie grubo ponad 4000kcal. Organizm domagał sie tego po 4 dniach zapierdalania.
Kategoria Siłka