Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mrsandman z miasteczka Libiąż. Mam przejechane 26123.08 kilometrów w tym 3074.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.29 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mrsandman.bikestats.pl

Archiwum bloga

Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin
Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2008

Dystans całkowity:684.20 km (w terenie 90.00 km; 13.15%)
Czas w ruchu:32:24
Średnia prędkość:21.12 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:62.20 km i 2h 56m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
23.10 km 0.00 km teren
01:04 h 21.66 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Grill u Szymona :)
+na

Środa, 30 lipca 2008 · dodano: 30.07.2008 | Komentarze 0

Grill u Szymona :)
+na obiad do babci


Dane wyjazdu:
151.30 km 40.00 km teren
08:41 h 17.42 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Nocna jazda na Żar i grań z Żaru na Leskowiec

Poniedziałek, 28 lipca 2008 · dodano: 28.07.2008 | Komentarze 0

Nocna jazda na Żar i grań z Żaru na Leskowiec
Od dawna myślałem o wycieczce na Żar nocą. Kupiłem baterie do świetełka i wyjechałem o 21 jak już się ściemniało. Jechało się świetnie ale za Oświęcimiem zaczął wiać wiatr od przodu a światełko troche się obluzowało i opadało w dół. Z jednej strony podczas nocnej jazdy jest fajny klimat, a z drugiej jest troche nudno bo widać tylko kilka metrów drogi przed sobą i jakieś świetła w oddali. Przed Kętami w oddali widać było Żar i Hrobaczą. W Kętach poprawiłem lampke ubrałem bluze bo zrobiło się chłodniej i chwile zrestowałem. Potem wpadłem na BP kupić wode i ruszyłem dalej. W lesie przed Parąbką było totalnie ciemno, świetnie tam wyglądało rozgwieżdzone niebo. Cały czas jechałem z głową w górze :) Wkońcu dojechałem do jeziora, świetnie wyglądały światła okolicznych wiosek odbijające się od wody... W Międzybrodziu Żywieckim przez podjazdem zrobiłem dłuższego resta. Spociłem się troche i źle się jechało ostatnie kilometry. Zjadłem co miałem, ubrałem nogawki i około pólnocy zacząłem podjazd. Podjeżdzałem spokojnie na 1:2-3, Jazda nocą w górach to zupełnie co innego niż w dzień... Słychać tylko świerszcze i własny oddech. Czasem pojawią się świetliki albo oczy jakiegoś zwierzaka z krzaków... Bez światła nie widać nic, nawet na metr przed siebie. Czułem się jakbym jechał tam pierwszy raz, coś niesamowitego:) Niebo wyglądało świetnie, prawie jak na Wielkiej Raczy jak byłem na obserwacjach... Wkońcu dojechałem do zbiornika, przed szczytem zobaczyłem flesze, okazało się że jakaś grupka robiła zdjęcia. Troche się wystraszyłem ;) Widok ze szczytu był genialny, krzyż na Hrobaczej, nadajnik na Skrzycznym i tysiące świateł od strony Oświęcimia i Kęt :) Nie byłem sam na szczycie, pogadałem chwile z ziomkami z BB którzy zajechali autem. Była też jakaś parka ale byli zajęci sobą także nie przeszkadzałem :) Tak bardzo nie chciało mi się wracać, pomyślałem żeby gdzies przenocować... Na ławeczce na szczycie będzie mi zimno więc pomyślałem o hotelu koło stacji kolejki. Na zjeździe wyciągnąłem 66kmh o 1 w nocy, adrenalina podskoczyła :) Zajechałem do hotelu, udało mi się dostać pokój z łazienką za 20zł zamiast 33zł. Tak się cieszyłem jak tam wszedłem, nie musze wracać tyle do domu :) Pomyślałem wtedy że skoro tu jestem, moge zrobić grań z Żaru na Leskowiec:) Umyłem się, i poszedłem spać po 2... Rano na stołówce wziąłem kilka dżemów, troche miodu na droge, pojechałem też do sklepiku po bułki i picie. Znowu podjazd na Żar, tak inny od nocnego :) Nie jechałem do końca asfaltu tylko koło zbiornika skręciłem na Kiczere. Zaczęło się to po co tu przyjechałem, górski szlak :) Od razu wymagający odcinek, na Kiczerze pooglądałem widoki i jechałem dalej. Jechałem już tym odcinkiem więc nie było mowy żeby gdzieś źle wyjechać jak ostatnio :) Dwa hardkorowe zjazdy, kilka podjazdów i byłem na Przełęczy Kocierskiej. Zjadłem tam obiad, uzupełniłem bidon i w droge. Na początku było w miare płasko lub lekko pod górke. Na Potrójnej zatrzymałem się żeby podziwiać widoki i zjeść to co sobie kupiłem :) Jakieś laski przechodziły i zagadywały, ale średnie były... Dalej był szybki zjazd i podjazd na Łamaną Skałe. Jeden z ciekawszych momentów trasy, obok szlaku znajdowały się wielkie głazy. Szkoda że nie miałem aparatu, byłoby co fotografować. Na szlaku zrobiło się troche błota... Musiałem przejechać przez kałuże bo nie było innej drogi, wybrałem jak mi się wydawało najpłytsze miejsce i wjechałem kołem prawie po piaste do błota :) Było troche technicznej jazdy żeby omijać większe błoto, jeden ostry zjazd i lużna droga w strone Leskowca. Ze szczytu był świetny widok na Babią Góre i reszte Beskidu. Zjeżdzałem do schroniska z 35km/h :) Kupiłem tam wode i zrestowałem chwile na ławeczce. Czekał mnie jeszcze zjazd niebieskim szlakiem do Ponikwi. Było ostro :) Momentami jechałem z jedną nogą wypiętą bo inaczej byłby kłopot. W jednym miejscu jechałem koło skarpy nad szlakiem, miała koło 2 metrów i na końcu ostro schodziła na szlak. Musiałem zejść z rowera i go znieść. Uślizgnąłem się i zjechałem dupą po błocku :) Nowe spodenki i jeszcze to hehe :) Zjechałem do Ponikwi, wypiłem w sklepiku Gingersa bo Reddsa znowu nie mieli... Na rynku w Wadowicach nawet nie odpoczywaem, umyłem się tylko i wracałem na Zator. Tam zjadłem to co mi zostało a do domu jechałem przez wioski.

Jedna z najlepszych moich wypraw, szkoda że jechałem sam ale i tak było zajebiście ! :) Jak dotąd to najdłuższy dystans i czas jaki przejechałem. Z tego co zapamiętałem, od Żaru do przeł Kocierskiej jest 9km - 1:15h jazdy. Z Kocierskiej do schroniska na Leskowcu 13km - 1:40h jazdy

Widok z Kiczery na Żar (zdjęcia z internetu)

Polana pod Potrójną
Kategoria Góry


Dane wyjazdu:
58.20 km 2.00 km teren
02:21 h 24.77 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Po wykładach skoczyłem

Sobota, 26 lipca 2008 · dodano: 26.07.2008 | Komentarze 0

Po wykładach skoczyłem do Jaworzna po spodenki. Kupiłem szorty Roggelli Buccino, przejechałem w nich 30 km i były bardzo wygodne. Zobaczymy jak się sprawdzą na długich trasach.
Do Jaworzna jechałem przez Chrzanów, a wracałem przez Jeleń.


Dane wyjazdu:
31.20 km 2.00 km teren
01:31 h 20.57 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Nocne przygody z Arkitkiem

Środa, 23 lipca 2008 · dodano: 23.07.2008 | Komentarze 0

Nocne przygody z Arkitkiem :D
+okolica


Dane wyjazdu:
115.90 km 10.00 km teren
05:01 h 23.10 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

[b]Przełęcz Kocierska x2[/b] Raz

Niedziela, 20 lipca 2008 · dodano: 20.07.2008 | Komentarze 0

Przełęcz Kocierska x2 Raz wjechałem od Targanic a drugi raz kilometrowym podjazdem z Kocierza Rychwałdzkiego ulicą Widokową.

Wreszcie pogoda dopisała dlategomusiałem pojechać gdzieś w góry. Po obiedzie umówiłem się z Arkitkiem pod bonem ale wypadło mu coś ważnego i musiałem jechać sam... Wróciłem się do Mikołaja po słuchawki bo samemu bez muzy kiepsko się jeździ i ruszyłem na Zator. Na rynku zrobiłem krótki odpoczynek i pojechałem na Andrychów. Cały czas wiał mocny wiatr od przodu... Troche się wlekłem ale dojechałem :) W Andrychowie zaczęła kończyć się woda, ale nie przejąłem się tym bo przecież po drodze będzie dużo sklepów. Zupełnie zapomniałem że jest niedziela i dziwiłem się dlaczego wszystko pozamykane :) Wkońcu w Targanicach znalazłem otwarty sklep i udało mi się kupić wode zanim ludzie wrócili z kościoła i zapchali ten kramik :) Zacząłem podjazd na spokojnie, odrazu zrzuciłem na 2:2-1 i kręciłem. Na szczęście tym razem nie było tyle much i innego robactwa co ostatnio. I tak zmęczył mnie ten odcinek, niby 4km bez większego nachylenia a czuć w nogach. Na szczycie nie zatrzymywałem się tylko odrazu pojechałem na zjazd do Kocierza Rychwałdzkiego. Dzięki wskazówkom Pawła bez problemu znalazłem ulice widokową. Na początku jedzie się płasko lasem i po kilkuset metrach droga staje się bardzo stroma :) Jeśli chodzi o nachylenie to Hrobacza się chowa. Po wyjechaniu z lasu jedzie się przez wioske gdzie jest świetny widok na okoliczne góry, rewelacja! Szkoda że ten odcinek ma tylko kilometr... Po zjeździe zatrzymałem się przy rzeczce, były ławeczki jakieś palenisko, można tam siedzieć nawet w deszczu bo była wiata , takze elegancka miejscówka, idealna na resta. Dzięki downhilowi zapomniałem o zmęczeniu i myślałem tylko czekającym podjeździe... Po odpoczynku zacząłem zmaganie, od razu na starcie stromizna jak chooj:) Po 200 metrach zacząłem czuć nogi. Myślałem tylko o tym żeby się nie zatrzymać. Nie po to przejechałem taki kawał żeby dać dupy w takim momencie. Cały czas jechałem na 1:2-1 bo nie dało się inaczej. Jak wjechałem do wioski załapałem odpowiedni rytm i dojechałem do końca. To był najbardziej stromy asfalt jakim jechałem, ciekawe jak go tam położyli :) W Karczmie przysiadłem się do gościa który okazał się bikerem :) Naprawde ciekawy człowiek, pogadaliśimy z 30 min i musiałem się zbierać bo pogoda zaczęła się psuć. Zrobiło się późno i pochmurnie dlatego nie wracałem przez Wielką puszczę jak zaplanowałem. Jechałem przez Andrychów czyli tą samą drogą którą przyjechałem. Tym razem z wiatrem, bez problemów dotarłem do Zatora, a stamtąd przez wioski do Libiąża. W domu szybko zjadłem kolacje, wziąłem prysznić i zajechałem z Szymonem do Obsesji uzupełnić niedobory witamin P,I,W,O ;)
Kategoria Góry


Dane wyjazdu:
44.70 km 10.00 km teren
02:06 h 21.29 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Wieczorkiem po okolicy - Libiaż-Zagórze-Pogorzyce-Wygiełzów-Płaza-Wygiełzów-Żarki-Libiąż

Sobota, 19 lipca 2008 · dodano: 19.07.2008 | Komentarze 0

Wieczorkiem po okolicy - Libiaż-Zagórze-Pogorzyce-Wygiełzów-Płaza-Wygiełzów-Żarki-Libiąż
Podobaja mi się nowe oponki, szkoda że formy nie ma :)


Dane wyjazdu:
30.10 km 5.00 km teren
01:20 h 22.58 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Po okolicy na nowej

Piątek, 18 lipca 2008 · dodano: 18.07.2008 | Komentarze 0

Po okolicy na nowej oponce :)


Dane wyjazdu:
30.70 km 0.00 km teren
01:13 h 25.23 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Ciulowa pogoda, nic nie

Poniedziałek, 14 lipca 2008 · dodano: 14.07.2008 | Komentarze 0

Ciulowa pogoda, nic nie wyszło z nocnej jazdy... Po południu pojechałem do Pawła zmienić kierownice i mostek, nowy zestaw jest 2 razy lżejszy od poprzedniego :) Stara kiera ważyła 410g a mostek 230g. W drodze powrotnej złapał mnie deszcz.
+do sklepu po benzyne ekstrakcyjną i browar


Dane wyjazdu:
130.20 km 20.00 km teren
06:24 h 20.34 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

[b]Grań z Żaru na przeł Kocierską[/b]<br

Piątek, 11 lipca 2008 · dodano: 11.07.2008 | Komentarze 0

Grań z Żaru na przeł Kocierską
Minęły niemal dwa tygodnie od ostatniego wypadu na Magurke. Przez ten czas jeździliśmy nad wode i popijaliśmy browarki, czyli typowo wakacyjny klimat :) W międzyczasie było też pare osiemnastek, w tym moja;) i poprostu nie było kiedy jeździć. Przyszedł czas żeby to zmienić i wybrać się w nieznane. Wybór padł oczywiście na Beskid Mały a dokładniej na czerwony szlak z Żaru na przełęcz Kocierską. Wkońcu musiałem wypróbowac nową oponke i stery. Chciałem wyjechać około 8 ale mama była na zakupach i opóżniło to wyjazd do 9. Od początku jechałem pod wiatr, do Ościęcimia nie przeszkadzało to tak bardzo, ale na drodze do Kęt było już kiepsko. Na rynek zajechalem ze średnią prawie 28kmh, szybko biorąc pod uwage warunki ale kosztowało mnie to sporo sił. Moja ławeczka przy fontannie była zajęta i musiałem usiąść naprzeciwko jakichś żuli :) Odpocząłem chwile, uzupełniłem bidon i jazda na BP po Brackie, zeby było co wypić na szczycie:) Szkoda że w Kętach nic nie zjadłem bo potem bardziej się męczyłem i miałem cięższy plecak... Od stacji jechało się już lepiej, bliska obecnośc gór od razu dodaje sił. Pogoda była znakomita nad wode a nie na rower, słońce mocno prażyło i było naprawde gorąco. Jak tylko zauwazyłem jezioro od razu chciałem wskoczyć :) Wicdok na zakręcie za Porąbką gdzie nie ma drzew, był genialny! Kupiłem w Hillu zimniutką wode i pojechałem do Międzybrodzia Żywieckiego (koło knajpy gdzie kiedyś kryliśmy się przed deszczem) zrestować przed podjazdem na Żar. Cały podjazd jechałem na 2:2-1. Po kilku km czułem już duże zmęczenie, słońce grzało niemiłosiernie, wcześniejsze 50km tez zrobiło swoje... Myśle że główną przyczyną były te 2 tyg restu, ostrą trase wybrałem na początek:) Ostatnio zdecydowanie łatwiej się podjeżdzało, ale tym razem był znacznie lepszy widok i to wynagrodziło wysiłek. W sumie podjazd kończy się po dojechaniu do zbiornika, tam jest zjazd, kawałek płaskiego i ostatnie kilkaset metrów podjazdu to formalność. Na szczycie byłem w 37min, załadowałem się na trawke, wypiłem brackie i leżałem:) Szkoda że nie miałem aparatu bo był świetny widok na okolice od Hrobaczej do Magurki, Skrzyczne. Na północ było widać moją okolice, kominy w Oświęcimiu, kopalnie w Libiążu i górki w Zagórzu. Jak już poleżałem zaszedłem do knajpy napić się zimnego lanego Żywca, bo Brackie nie zachowało swoich właściwości cieplnych w miom plecaku :) Przyznam że na Żarze byłem bardzo zmęczony a czekała mnie jeszcze grań... Nie mogłem odpuścić w takim momencie. W knajpie spytałem jak dostać się na czerwony szlak i pojechałem zgodnie ze wskazówkami. Za bardzo się rozpędziłem i minąłem skręt w prawo, zjazd był przedni ale trzeba było zawrócić... Oponka się spisała i podjechałem te kilkaset metrów trudnym terenie. Jechałem teraz wzdłóż zbiornika, na końcu był kolejny krótki ale stromy kamienisty podjazd. Niestety nogi nie zapodawały tak dobrze jak wcześniej, zatrzymałem się i musiałem podprowadzić kawałek z buta. Wyjechałem koło jakiegoś opuszczonego budynku i dalej trzymałem sięczerwonego szlaku. Szybko podjechałem na Kiczere, skąd był świetny widok na Żar i reszte beskidu. Ruszyłem w kierunku Cisowej Grapy. CHwila spokojnej jazdy i ostry zjazd po dużych kamieniach, jeden z trudniejszych na trasie. Dalej szlak był już łatwiejszy. Spotkałem drwali wywożących drzewo, szlak był zablokowany traktorem i nie dało się przejechać. Pytali się skąd i gdzie jade, o której wyjechałem itp. Jeden z nich przeniósł mój rower nad skarpą i mogłem jechać dalej. Następnie trafiłem na błoto, oponka znowu dała rade i bez problemu przejechałem. Szlak była prawie nie oznaczony i w pewnym momencie wyjechałem na niebieskim... Zobaczyłem na mapei jadąc nim wyjechałbym w Tresnej :) Zgubiłem się! tylko tego mi brakowało... Wróciłem się ale nie było żadnych oznaczeń, prosto niebieski, w lewo niebieski... Zauważyłem ścieżke prowadzącą na góre i pomyślałem że na szczycie musi być jakiś znak. Nie było. Zgłodniałem troche i zrobiłem tam resta. Przyjżałem się mapie i pojechałem w dół w kierunku który powinien mnie gdzieś doprowadzić. Udało się i wróciłem na czerwony. Znowu naprzemian podjazd i zjazd, sytuacja zmieniła się gdy dojechałem do Beskidu. Bardziej płasko, dużo błota na szlaku, musiałem jechać bokiem. Przed samą przełęczą był ostry zjazd wymyty przez wode, trzeba tam uważać na kamieniach. Przejechałem grań w około 1:45min, ale błądziłem troche dlatego następnym razem będzie szybciej :) W karczmie wreszcie się umyłem, zjadłem znakomity rosół i wypiłem herbate :) Na zjeździe w przełęczy wyciągłem 69,2kmh, szybko dojechałem do Andrychowa gdzie skręciłem na Zator. Lubie tą droge, przyjemnie się tam jeździ. Mimo zmęczenie jechałem koło 30kmh. W Zatorze zatrzymałem się chwile na rynku, uzupełniłem bidon i wróciłem do Libiąża przez wioski. W Libiązu skoczyłem do parku wypić najlepszego Reddsa w życiu:) Potem wbiłem się na basen po zamknięciu i miałem cały dla siebie :) Nic lepszego nie mogłem zrobić ;)
Kategoria Góry


Dane wyjazdu:
32.70 km 1.00 km teren
01:20 h 24.53 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Nocna jazda z Mikołajem

Piątek, 4 lipca 2008 · dodano: 04.07.2008 | Komentarze 0

Nocna jazda z Mikołajem
+ wymiana sterów u Pawła, wkrótce wymieniam mostek, kiere i może przednią oponę