Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mrsandman z miasteczka Libiąż. Mam przejechane 26792.08 kilometrów w tym 3111.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.29 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mrsandman.bikestats.pl

Archiwum bloga

Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin
Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin
Dane wyjazdu:
151.30 km 40.00 km teren
08:41 h 17.42 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Nocna jazda na Żar i grań z Żaru na Leskowiec

Poniedziałek, 28 lipca 2008 · dodano: 28.07.2008 | Komentarze 0

Nocna jazda na Żar i grań z Żaru na Leskowiec
Od dawna myślałem o wycieczce na Żar nocą. Kupiłem baterie do świetełka i wyjechałem o 21 jak już się ściemniało. Jechało się świetnie ale za Oświęcimiem zaczął wiać wiatr od przodu a światełko troche się obluzowało i opadało w dół. Z jednej strony podczas nocnej jazdy jest fajny klimat, a z drugiej jest troche nudno bo widać tylko kilka metrów drogi przed sobą i jakieś świetła w oddali. Przed Kętami w oddali widać było Żar i Hrobaczą. W Kętach poprawiłem lampke ubrałem bluze bo zrobiło się chłodniej i chwile zrestowałem. Potem wpadłem na BP kupić wode i ruszyłem dalej. W lesie przed Parąbką było totalnie ciemno, świetnie tam wyglądało rozgwieżdzone niebo. Cały czas jechałem z głową w górze :) Wkońcu dojechałem do jeziora, świetnie wyglądały światła okolicznych wiosek odbijające się od wody... W Międzybrodziu Żywieckim przez podjazdem zrobiłem dłuższego resta. Spociłem się troche i źle się jechało ostatnie kilometry. Zjadłem co miałem, ubrałem nogawki i około pólnocy zacząłem podjazd. Podjeżdzałem spokojnie na 1:2-3, Jazda nocą w górach to zupełnie co innego niż w dzień... Słychać tylko świerszcze i własny oddech. Czasem pojawią się świetliki albo oczy jakiegoś zwierzaka z krzaków... Bez światła nie widać nic, nawet na metr przed siebie. Czułem się jakbym jechał tam pierwszy raz, coś niesamowitego:) Niebo wyglądało świetnie, prawie jak na Wielkiej Raczy jak byłem na obserwacjach... Wkońcu dojechałem do zbiornika, przed szczytem zobaczyłem flesze, okazało się że jakaś grupka robiła zdjęcia. Troche się wystraszyłem ;) Widok ze szczytu był genialny, krzyż na Hrobaczej, nadajnik na Skrzycznym i tysiące świateł od strony Oświęcimia i Kęt :) Nie byłem sam na szczycie, pogadałem chwile z ziomkami z BB którzy zajechali autem. Była też jakaś parka ale byli zajęci sobą także nie przeszkadzałem :) Tak bardzo nie chciało mi się wracać, pomyślałem żeby gdzies przenocować... Na ławeczce na szczycie będzie mi zimno więc pomyślałem o hotelu koło stacji kolejki. Na zjeździe wyciągnąłem 66kmh o 1 w nocy, adrenalina podskoczyła :) Zajechałem do hotelu, udało mi się dostać pokój z łazienką za 20zł zamiast 33zł. Tak się cieszyłem jak tam wszedłem, nie musze wracać tyle do domu :) Pomyślałem wtedy że skoro tu jestem, moge zrobić grań z Żaru na Leskowiec:) Umyłem się, i poszedłem spać po 2... Rano na stołówce wziąłem kilka dżemów, troche miodu na droge, pojechałem też do sklepiku po bułki i picie. Znowu podjazd na Żar, tak inny od nocnego :) Nie jechałem do końca asfaltu tylko koło zbiornika skręciłem na Kiczere. Zaczęło się to po co tu przyjechałem, górski szlak :) Od razu wymagający odcinek, na Kiczerze pooglądałem widoki i jechałem dalej. Jechałem już tym odcinkiem więc nie było mowy żeby gdzieś źle wyjechać jak ostatnio :) Dwa hardkorowe zjazdy, kilka podjazdów i byłem na Przełęczy Kocierskiej. Zjadłem tam obiad, uzupełniłem bidon i w droge. Na początku było w miare płasko lub lekko pod górke. Na Potrójnej zatrzymałem się żeby podziwiać widoki i zjeść to co sobie kupiłem :) Jakieś laski przechodziły i zagadywały, ale średnie były... Dalej był szybki zjazd i podjazd na Łamaną Skałe. Jeden z ciekawszych momentów trasy, obok szlaku znajdowały się wielkie głazy. Szkoda że nie miałem aparatu, byłoby co fotografować. Na szlaku zrobiło się troche błota... Musiałem przejechać przez kałuże bo nie było innej drogi, wybrałem jak mi się wydawało najpłytsze miejsce i wjechałem kołem prawie po piaste do błota :) Było troche technicznej jazdy żeby omijać większe błoto, jeden ostry zjazd i lużna droga w strone Leskowca. Ze szczytu był świetny widok na Babią Góre i reszte Beskidu. Zjeżdzałem do schroniska z 35km/h :) Kupiłem tam wode i zrestowałem chwile na ławeczce. Czekał mnie jeszcze zjazd niebieskim szlakiem do Ponikwi. Było ostro :) Momentami jechałem z jedną nogą wypiętą bo inaczej byłby kłopot. W jednym miejscu jechałem koło skarpy nad szlakiem, miała koło 2 metrów i na końcu ostro schodziła na szlak. Musiałem zejść z rowera i go znieść. Uślizgnąłem się i zjechałem dupą po błocku :) Nowe spodenki i jeszcze to hehe :) Zjechałem do Ponikwi, wypiłem w sklepiku Gingersa bo Reddsa znowu nie mieli... Na rynku w Wadowicach nawet nie odpoczywaem, umyłem się tylko i wracałem na Zator. Tam zjadłem to co mi zostało a do domu jechałem przez wioski.

Jedna z najlepszych moich wypraw, szkoda że jechałem sam ale i tak było zajebiście ! :) Jak dotąd to najdłuższy dystans i czas jaki przejechałem. Z tego co zapamiętałem, od Żaru do przeł Kocierskiej jest 9km - 1:15h jazdy. Z Kocierskiej do schroniska na Leskowcu 13km - 1:40h jazdy

Widok z Kiczery na Żar (zdjęcia z internetu)

Polana pod Potrójną
Kategoria Góry



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa eraln
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]