Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mrsandman z miasteczka Libiąż. Mam przejechane 26792.08 kilometrów w tym 3111.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.29 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mrsandman.bikestats.pl

Archiwum bloga

Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin
Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin
Wpisy archiwalne w kategorii

Góry

Dystans całkowity:12393.30 km (w terenie 1682.00 km; 13.57%)
Czas w ruchu:632:54
Średnia prędkość:19.11 km/h
Maksymalna prędkość:83.70 km/h
Suma podjazdów:125044 m
Liczba aktywności:115
Średnio na aktywność:107.77 km i 5h 48m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
126.00 km 3.00 km teren
06:18 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:65.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1670 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

Kamionna

Piątek, 26 kwietnia 2013 · dodano: 29.04.2013 | Komentarze 0





Kategoria Góry


Dane wyjazdu:
106.50 km 4.00 km teren
05:53 h 18.10 km/h:
Maks. pr.:67.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1520 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

Mocny poczatek sezonu: Chełm, Makowska góra, Przysłop

Czwartek, 18 kwietnia 2013 · dodano: 19.04.2013 | Komentarze 0











Kategoria Góry


Dane wyjazdu:
100.40 km 17.00 km teren
05:55 h 16.97 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1340 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

Magurka, Czupel

Sobota, 20 października 2012 · dodano: 20.10.2012 | Komentarze 0

Pogoda rozpieszczała przez weekend wiec wyskoczyłem na Bika. Smaki były na jakieś większe górki, ale jak rano wyszedłem na balkon, temperatura skutecznie ostudziła mój zapał... Było około 2 stopni:) Ostatecznie zebrałem się około 11:00. Dośc późno, dlatego pozostało uderzyc w Beskid Mały. W cieniu nadal było chłodno ale w promieniach słońca leciało sie na eleganckości:) W Porąbce ściągnąłem jedną koszulke bo robiło się gorąco. Na Magurke wjeżdzałem żółtym, tylko na początku zamiast szlakiem leciałem leśną drogą. Ścieżka wypasiona, obawiałem się że będzie prowadzenie widząc gęste poziomice na mapie, ale wszystko w 100% przejezdne, chociaż nie było łatwo. Czasowo wyszło to 50min. Na szczycie tabuny ludzi dlatego nawet się nie zatrzymywałem. Stanąłem dopiero na Czuplu. Był ciekawy efekt, w dolinach było zamglone a u góry świetna widocznośc. Zdziwiłem się jak dobrze było widac Tatry. Do tego piękne jesienne kolory drzew, po prosu bajka:) W dół poleciałem czerwonym, u góry stromo, do tego dużo liści które zakrywały wszelkie przeszkody. Potem rąbanka po kamieniach w rynnie i na koniec szybka szutówka. Po drodze zaliczyłem jedną glebe i obiłem sobie kolano ale nie zepsuło mi to humoru:) Następnie uderzyłem do Wilkowic skąd 2 raz podjechałem na Magurke. Nużący jest tamten podjazd, zdecydowanie bardziej wole Hrobaczą. Na szczycie troche się uspokoiło wiec przystanąłem na chwile nacieszyc oczy:) Potem zjechałem kawałek do sklepiku kupic browca, tam jest dużo lepiej niż przy schronisku, fajna polanka, konie, ciekawe widoki i przede wszystkim mniej ludzi:) Zjazd znowu czerwonym. Dużo ciekawszy niż poprzedni. Troche singla, troche ciasnych zakretów w lesie gdzie nawet nie było widac gdzie leci ścieżka:) Zjechałem do BB, było jeszcze nieco czasu wiec zajechałem do Czechowic skąd wróciłem pociągiem:)









Kategoria Góry


Dane wyjazdu:
113.30 km 13.00 km teren
05:29 h 20.66 km/h:
Maks. pr.:45.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:790 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

Kocierz - Trzonka

Sobota, 6 października 2012 · dodano: 06.10.2012 | Komentarze 2

Dzisaj było naprawde ładnie, szkoda tylko że tak wiało. Wykorzystałem warunki i wyskoczyłem w okolice Kocierza. Jakoś tak ciężko mi się kręciło, dlatego zdziwiłem się, kiedy popatrzyłem na licznik i okazało się, że podjechałem z podobnym czasem jak ostatnio. Przy karczmie nawet nie stawałem tylko poleciałem w dół zielonym. Spodobał mi się ostatnio dlatego chętnie powtórzyłem zjazd. Na przełęczy poleciałem prosto. Początek podjechałem, dlaje był kawałek pchania. Lepiej objechać ten fragment od strony wschodniej. Szlak okazał się bardzo fajny, po drodze było pare widokowych polanek. Jechało się głównie szutrówką, czasem jakieś kamieniste odcinki się trafiały. Aż dziwne, że nigdy wcześniej tamtędy nie jechałem. Zjazd do Porąbki to już inna bajka. Momentami dość stromo wypłukaną rynną. Złapałem tam kapcia, na dodatek jakaś baba ściagająca sobie drzewo z lasu zostawiła sporą kłode na środku trasy. Musiałem się poratować i wjechałem w krzaki:) A miałem sobie założyć wkońcu tą opaske na obręcz... Która to już dętka rozjebana... Akurat tym razem poszła ta sklejana kropelką co ją na raczy założyłem. Dobrze, że dzisiaj gdzieś tam w po drodze kupiłem zapasową dętke. Dalej było jeszcze kilkaset metrów stromego zjazdu i dojechałem do asfaltu. Powrót przez Kęty, Oświęcim i Gromiec. Na koniec piwko na grodzisku. Trzeci dzień pod rząd było widać Tatry, coś niespotykanego:)



Kategoria Góry


Dane wyjazdu:
73.90 km 15.00 km teren
03:56 h 18.79 km/h:
Maks. pr.:64.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:530 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

Pożegnanie lata: dzień 2

Czwartek, 27 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 0

Wypoczęty ruszyłem około 9 na szlak. Wiało dzisiaj jeszcze mocnej niż wczoraj. Początek zjazdu czerwonym to przyjemny singielek. Zaraz za schroniskiem przebiegła przedemną sarna, był klimat:) Potem droga się rozszerza i leci się w dół. Było dość szybko po kamienistej ścieżce. Niestety znowu poszła mi dętka przy wentylu. W zapasie miałem tylko tego continentala sklejonego kropelką. Oznaczałoto to że jeszcze bardziej musze ograniczyc hamowanie przodem. Niestey musiałem też zrezygnować z wjazdu na Mladą. Wielka szkoda bo nakręciłem się na tamten szlak... Pojawiły sie podjazdy, wszystkie do zrobienia w siodle. Następnie najfajniejszy fragment szlaku prowadzący trawersem Przysłopu. Przyjemny singiel z ciekawymi widokami na okolice. Szkoda że na koncu wpada się na wielki plac zwózkowy. Trzebabyło jechać na wyczucie bo nigdzie nie było znaków. Dalszy fragment w klimacie Mladej, świetna ścieżka w mieszanym lesie. Jesien nadała roślinom ciekawych kolorów. Czekał mnie jeszcze konkretny podjazd Na Magure i zjazd błotno zwózkowym szlakiem z Kikuli. Dalszą trase znałem z niedawnej wycieczki także nie ma o czym pisać:) Przeleciałem jeszcze przez Rachowiec, przełęcz Kotelnice i udałem do Browaru:) Po drodze widziałem, że nad górami zbierają się deszczowe chmury. Zorientowałem się w pociągach i widząc że mam dużo czasu postanowiłem zajechać do Bielska. Tam dopiero było czarno. Nie byłem peiwen czy tam dojade suchy:) Na szczęscie zaczęło kropić jak już byłem na stacji. Dojechałem sobie do Chełmku i ostatnie 3km do domu pokonałem w ulewie:)


















Kategoria Góry


Dane wyjazdu:
118.50 km 24.00 km teren
07:13 h 16.42 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1720 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

Pożegnanie lata: dzień 1

Środa, 26 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 0

Załatwiłem sobie wolne na budowie, żeby wykorzystać zapowiadaną dobrą pogode i udać się w górki:) Pierwsze 90km bez historii, w morde wiał mocny wiatr, w Cięcinie prawie zatrzymywał mnie w miejscu... Jak już dojechałem do Soblówki odetchnałem z ulgą:) Zacząłem podjazd, na którym troche się pogubiłem. Ale to nawet dobrze bo zajechałem na uroczą polanke gdzie w spokoju wypiłem browarka. Wróciłem sie kawałek w dół i odnalazłem ścieżke. Podjazd na przełęcz był elegancki, dopiero na szlaku było ze 200 metrów prowadzenia. Potem już lajtowo bez przeszkód zajechałem do bacówki pod Rycerzową. Pięknie tam jest, szczególnie jesienią. Na szczyt w wiekszości było pchanie, możnabyło tam troche powalczyć ale niechciało mi się spinać, dzisiaj ma być na lajcie;) Czerwony wzdłóż granicy ekstraklasa, bardzo mi się spodobał w przeciwieństwie do lecącego niżej niebieskiego. Na przegibku byłem po 30min. Pierwotny plan zakładał zjazd do Rycerki. Ale miałem dobry czas, pomimo pogubienia się:) Tym razem mogłem w pełni docenić uroki tego szlaku. Po pierwsze nie jechałem pół żywy tak jak ostatnio a po drugie w tą strone jest znacznie fajniej, mimo wiekszej ilości przewyższeń. Poprostu tam gdzie wcześniej musiałem podjeźdzać po korzeniach teraz zjeżdzałem a podjazdy były głównie po halach przed samą Raczą. Kiedy byłem niedaleko schroniska wiatr zrobił sie jeszcze mocniejszy i znacznie się ochłodziło. Poglądałem jeszcz góry z wieży widokowej i poszedłem zameldować się na noc. W schronisku pusto, oprócz mnie był tylko jeden koles. Także dobre warunki do odpoczynku:)






















Kategoria Góry


Dane wyjazdu:
150.50 km 31.00 km teren
08:20 h 18.06 km/h:
Maks. pr.:53.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1920 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

Beskid Żywiecki - okolice Rysianki

Wtorek, 18 września 2012 · dodano: 19.09.2012 | Komentarze 0

Wziąłem sobie wolne na budowie żeby nie zapomnieć jak sie jeździ po górach. Mimo asfaltowego dojazdu liczącego ponad 70km jechało się wspaniale. W Cięcinie zacząłem terenową część, podjazd na Abrahamów był momentami dość kamienisty i wymagający. W większości leciało się laskiem, pod koniec były przyjemne polanki i zabudowania. Dalej pojawiło się błoto, w jedym miejscu zwózka ale pozatym elegancja francja:) Na Hali Koniecznej ciekawe widoki na Romanke i mój następny cel czyli Lipowską, Rysianke. Niestety widać też na jaką skale prowadzona jest wycinka drzew, znikają wielkie połacie lasu. Po szybkim zjeździ do Żabnicy zacząłem podjazd asfaltem na Boraczą. Bardzo szybko poszło, dalej dobrze znaną trasą czyli czarnym na redykalną i dalej bardzo widokowym i przyjemnym żółtym na Rysianke. Tam to można jeździc codziennie, nigdy sięnie znudzi;) Zjazd był genialny, na początku momentami dość trudno, ostra rąbanka. W jednym miejscu wielki kamien przywalił mi w koło i wygiał ramie hamulca. Szybko to naprawiłem i leciałem dalej. Potem jechało się już wspaniałym singlem trawersującym zbocza. Co najlepsze jechałem i jechałem, szlak nie miał końca, ekstraklasa:) Na koniec podjechałem jeszcze na Zapolanke, bardzo urokliwe miejsce i zjechałem do Rajczy, skąd asfaltem dojechałem do Browaru i na stacje. W pociągu znowu spotkałem tego gościa co ostatnio, takze czas szybko zleciał na rozmował o biku:)
















Kategoria Góry


Dane wyjazdu:
101.50 km 16.00 km teren
05:10 h 19.65 km/h:
Maks. pr.:52.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1260 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

Beskid Mały

Niedziela, 9 września 2012 · dodano: 09.09.2012 | Komentarze 1

Spałem do późna bo po 4 musiałem jechać po rodziców na wesele, dlatego zebrałem się koło 12. Bardzo przyjemnie podjeżdzało się na Hrobaczą, na szczycie sporo ludzi dlatego długo tam nie siedziałem. Potem w kierunku straconki rozkminiłem nowe opcje. Niestety podczas zjadu znowu poszła mi dętka przy wentylu, zapomniałem wymienić taśme... Nareperowałem co zajeło sporo czasubo nowa dętka coś nie chciała wchodzić, jakby była za mała. Na Magurke poleciałem nowym szlakiem, zajebiście się podjeżdzało ale też dość ciężko. Po 25min byłem pod schroniskiem. W dół leciałem czerwonym, bardzo przyjemny szlak, nadawałby się do podjazdu. Na przęłęczy super widoki, szkoda że jakiś debil tam płot postawił... Powrót pociągiem. Ale dzień się skrócił, jak dojechałem do domu było już ciemno;/
Kategoria Góry


Dane wyjazdu:
123.20 km 20.00 km teren
05:47 h 21.30 km/h:
Maks. pr.:59.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1090 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

Leskowiec - Kocierz (z Dominikiem)

Wtorek, 4 września 2012 · dodano: 04.09.2012 | Komentarze 0

Szybko uwinąłem się na praktykach dzisiaj dlatego zadzwoniłem do Dominika zgadać sięna rower. Wyjechałem o 12, na Kęty lecieliśmy dość mocno, średnia wyszła niecałe 30km/h dalej na Andrychów i Rzyki. Przed podjazdem zrobiliśmy tacho na zebranie sił. Przy schronisku byliśmy po około 28min, odrazu wbilismy się na szczyt gdzie była kolejna przerwa. Jechaliśmy granią aż do Kocierza, wczesniejszy plan zakładał zjazd żółtym do Rzyk i ewentualną rozkminke ścieżek pod Potórjną ale wyszło jak wyszło:) Widoków niestety niemal dzisiaj nie było, jakieś dziwne powietrze jest... Z Kocierza lecieliśmy cały czas zielonym, dobrze że nie odbiliśmy do dolinki tak jak kiedyś z Mikołajem bo szlak był bardzo przyjemny, trawersujący wzgórze. Wyjechaliśmy na przełęcz Targanicka skąd zjechaliśmy do Andrychowa i przez wioski do Libiąża. Oczywiście browar w parku, zachaczyliśmy jeszcze o Lipie i się rozjechaliśmy






Kategoria Góry


Dane wyjazdu:
121.50 km 36.00 km teren
08:37 h 14.10 km/h:
Maks. pr.:63.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2720 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

Beskid Śląski

Czwartek, 30 sierpnia 2012 · dodano: 31.08.2012 | Komentarze 0

Wyjazd około 5:10 na pociąg do Ośw. Zaliczyłem kolejną darmową podróż heh:) W Czecho nie opłacało mi się czekać na pociag i zabrałem się na rowerze do Bielska. Sprawnie objechałem ten odcinek. Podjazd na Szyndzielnie poszedł jeszcze sprawniej, troche ponad 50min wjeżdzałem:) Na szczycie Klimczoka dobra widoczność więc przystanałem na chwile zjeść bułkę. Potem grań na Błatną, sporo kamieni tam jest, w pamięci miałem ten odcinek jako nieco fajniejszy... Za to klimat Błatniej był dokładnie taki jak pamiętałem, czyli zajebisty. Następnie zjechałem do Brennej, w jedym miejscu srogo bym poleciał przez kiere ale jakimś cudem się odratowałem. Dalej miałem pare kilometrów asfaltu, ale przyjemnie się jechało ciekawą dolinką. W końcu dotarłem do kolejnego podjazdu, tym razem na grań lecącą przez Trzy kopce. Na początku stromo po płytach potem też dość mocno ale już w terenie. Dalsza część to przejazd bardzo przyjemną polaną i fajnym trawersem kopców. Na grani nie byłem długo, kilkaset metrów terenu, kawałek asfaltu na grani i zjazd w kierunku Wisły. Na dole odbiłem jeszcze na Tokarnie. Ciężko się tam jechało, srogo się zmęczyłem cisnąc tam pod góre. W Wiśle podjechałem pod Soszów, tam chwila przerwy na jedzienie i złapanie oddechu. Czekał mnie teraz stromy ale na szczęście krótki fragment podjazdu na przełęcz beskidek. Trzeba było podprowadzić w jednym miejscu ze 20 metrów ale reszta weszła elegancko. Grań przez Soszów do Stożka to wiadomo, klasyka:) Przy schronisku znowu krótka przerwa i w droge na Kiczory, bardzo ciekawy fragment, szkoda tylko że dużo osób się tam kręciło. Zjechałem tym razem dość ciekawym żółtym do Istebnej. Czas miałem bardzo dobry dlatego przy rondzie pozwoliłem sobie na Brackie:) Dalej podjazd na przełęcz Rupienke przez malowniczy wierch czadeczka i szybki zjazd do Lalików. Stamtąd zaatakowałem jeszcze Rachowiec, zrobiłem spory podjazd asfaltem ale jak zobaczyłem ten wypych to mi się odechciało heh:) Dlatego wróciłem na dół i zajechałem do Rycerki. Zastanawiałem się czy zostać na drugi dzień, ale nie miałem przygotowanego żadnego zajebistego master planu a pozatym pogoda miała się coś pogorszyć... Dlatego bez spinki, wróciłem sobie pociągiem.




































Kategoria Góry