Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mrsandman z miasteczka Libiąż. Mam przejechane 26123.08 kilometrów w tym 3074.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.29 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mrsandman.bikestats.pl

Archiwum bloga

Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin
Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin
Dane wyjazdu:
121.50 km 36.00 km teren
08:37 h 14.10 km/h:
Maks. pr.:63.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2720 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

Beskid Śląski

Czwartek, 30 sierpnia 2012 · dodano: 31.08.2012 | Komentarze 0

Wyjazd około 5:10 na pociąg do Ośw. Zaliczyłem kolejną darmową podróż heh:) W Czecho nie opłacało mi się czekać na pociag i zabrałem się na rowerze do Bielska. Sprawnie objechałem ten odcinek. Podjazd na Szyndzielnie poszedł jeszcze sprawniej, troche ponad 50min wjeżdzałem:) Na szczycie Klimczoka dobra widoczność więc przystanałem na chwile zjeść bułkę. Potem grań na Błatną, sporo kamieni tam jest, w pamięci miałem ten odcinek jako nieco fajniejszy... Za to klimat Błatniej był dokładnie taki jak pamiętałem, czyli zajebisty. Następnie zjechałem do Brennej, w jedym miejscu srogo bym poleciał przez kiere ale jakimś cudem się odratowałem. Dalej miałem pare kilometrów asfaltu, ale przyjemnie się jechało ciekawą dolinką. W końcu dotarłem do kolejnego podjazdu, tym razem na grań lecącą przez Trzy kopce. Na początku stromo po płytach potem też dość mocno ale już w terenie. Dalsza część to przejazd bardzo przyjemną polaną i fajnym trawersem kopców. Na grani nie byłem długo, kilkaset metrów terenu, kawałek asfaltu na grani i zjazd w kierunku Wisły. Na dole odbiłem jeszcze na Tokarnie. Ciężko się tam jechało, srogo się zmęczyłem cisnąc tam pod góre. W Wiśle podjechałem pod Soszów, tam chwila przerwy na jedzienie i złapanie oddechu. Czekał mnie teraz stromy ale na szczęście krótki fragment podjazdu na przełęcz beskidek. Trzeba było podprowadzić w jednym miejscu ze 20 metrów ale reszta weszła elegancko. Grań przez Soszów do Stożka to wiadomo, klasyka:) Przy schronisku znowu krótka przerwa i w droge na Kiczory, bardzo ciekawy fragment, szkoda tylko że dużo osób się tam kręciło. Zjechałem tym razem dość ciekawym żółtym do Istebnej. Czas miałem bardzo dobry dlatego przy rondzie pozwoliłem sobie na Brackie:) Dalej podjazd na przełęcz Rupienke przez malowniczy wierch czadeczka i szybki zjazd do Lalików. Stamtąd zaatakowałem jeszcze Rachowiec, zrobiłem spory podjazd asfaltem ale jak zobaczyłem ten wypych to mi się odechciało heh:) Dlatego wróciłem na dół i zajechałem do Rycerki. Zastanawiałem się czy zostać na drugi dzień, ale nie miałem przygotowanego żadnego zajebistego master planu a pozatym pogoda miała się coś pogorszyć... Dlatego bez spinki, wróciłem sobie pociągiem.




































Kategoria Góry



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa esciu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]