Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mrsandman z miasteczka Libiąż. Mam przejechane 26792.08 kilometrów w tym 3111.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.29 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mrsandman.bikestats.pl

Archiwum bloga

Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin
Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin
Dane wyjazdu:
50.40 km 10.00 km teren
02:12 h 22.91 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Przed południem pojechaliśmy

Sobota, 21 czerwca 2008 · dodano: 21.06.2008 | Komentarze 0

Przed południem pojechaliśmy z Mikołajem nad Sołe. Woda była świetna, szkoda tylko że nie mogliśmy cali wejść. Oczywiście na koniec wycieczki było Brackie przywiezione z poprzedniego wypadu :) Wiało dzisiaj od przodu, w dodatku posiedzieliśmy wczoraj do późna ale Mikołaj i tak szybko poprowadził także objechaliśmy :)

+ po południu z Dominikiem po górkach


Dane wyjazdu:
109.30 km 1.00 km teren
04:18 h 25.42 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

[b]Kocierz[/b]Trasa: Libiąż-Babice-Zator-Andrychów-Kocierz-Wielka

Czwartek, 19 czerwca 2008 · dodano: 19.06.2008 | Komentarze 0

Kocierz
Trasa: Libiąż-Babice-Zator-Andrychów-Kocierz-Wielka Puszcza-Porąbka-Kęty-Oświęcim-Libiąż

Miałem jechać z Szymonem ale nie dał rady dlatego wyjechałem sam około 15:30. Na początku źle mi się jechało, postanowiłem że dojade do Zatora i tam zdecyduje co dalej. Na rynku w Zatorze pomyślałem o widoku na Bskidy jaki jest na drodze do Andrychowa i po którkim postoju ruszyłem w dalszą droge. Lubię tą droge, na początku mija się stawy i pola aby wkońcu zobaczyć góry. Ten odcinek jechało mi się znacznie lepiej i w Andrychowie byłem ze średnią koło 27kmh. Wpadłem do sklepiku po wode, i pojechałem dalej. Przed samym podjazdem zatrzymałem się na przystanku żeby troche odpocząć i napełnić bidon. Podjazd nie był trudny ale i tak się troche zmęczyłem. Na początku jechałem 2:4-3 potem stopniowo zmniejszałem i skończyłem na 2:1. W karczmie wypiłem herbate, pogadałem z kelnerką i innymi bikerami i zebrałem się w droge powrotną. Nie byłem pewnien co do drogi z przełęczy kocierskiej do wielkiej puszczy dlatego zjechałem z przełęczy i skręciłem w Targanicach na Porąbke. Pierwszy raz jechałem tym odcinkiem a było już dość późno dlatego dlatego lekko zwątpiłem gdy zobaczyłem przed sobą podjazd. Na szczęście nie był długi ale za to dość stromy. Za nim był oczywiście zjazd na którym bez pedałowania jechałem ponad 60. Moja max prędkość wyniosła 65kmh ale nie wiem czy tam czy na kocierzu. Mało brakło a rozjechałbym kure, wyskoczyła zza zakrętu na środek drogi i ledwo ją wyminąłem. Do Porąbki było cały czas z górki i świetnie się jechało. Spodobała mi się ta droga, cały czas prowadziła dolinką, obok płynął strumyk i świetnie było góry widać. Wyjechałem w Porąbce koło kościoła, tam gdzie niedawno siedzieliśmy z Arkitkiem. W Kętach na BP kupiłem po Brackim, siadłem na chwile na rynku bo fajne laski chodziły i zebrałem się w droge powrotną przez Oświęcim:) Do domu wróciłem około 21 czyli tak jak sobie to rozkminiłem.
Kategoria Góry


Dane wyjazdu:
90.60 km 10.00 km teren
03:55 h 23.13 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

[b]Hrobacza Łąka z Dominikiem[/b]Padł pomysł

Poniedziałek, 16 czerwca 2008 · dodano: 16.06.2008 | Komentarze 0

Hrobacza Łąka z Dominikiem
Padł pomysł żeby jechać po szkole gdzieś dalej. Zdecydowaliśmy się jechać na Hrobaczą. Wyjechaliśmy o 13:40, szybko dojechaliśmy do Kęt, tam chwila odpoczynku na rynku i w droge. Chciałem kupic Brackie na BP w Kętach ale wstrzymałem się z tym bo miałem mało kasy a przed nami jeszcze kawał drogi. Zaraz za Porąbką czekała nas 4 kilometrowa wspinaczka. Chwile po tym jak dojechaliśmy na szczyt zaczęło padać. Szybki powrót do schroniska i czekamy na słońce. Koło krzyża pogadaliśmy z kolegą z Targanic, który zrobił i przysłał nam te zdjęcia. Po około 40 min wyjechaliśmy na czerwony szlak w kierunku przełączy u Panienki, do tej pory szlak był dość łatwy. Jak zjechaliśmy na żółty w kierunku Kóz zaczęły się kłopoty. Duże śliskie kamienie, dosyć długi i stromy zjazd a ja nie obniżyłem siodełka. Na środku zjazdu udało mi się zatrzymać, obniżyłem siodło i jechałem dalej. Raz wywaliłem się przy prawie zerowej prędkości na szlaku a drugi raz wypiąłem się w nie tą strone co trzeba, ale to niebyło nic groźnego. W Kozach chodziły niezłe laski ale musieliśmy jechać dalej. Przy sklepie podeszło do nas paru chłopaków i powiedzieli że fajne bany hopy robiliśmy nad torami :) W Wilamowicach szukaliśmy sklepu z Brackim ale nigdzie nie możnabyło go dostać... Więc szybki powtót do domu przez Oświęcim na mecz Polski.

Widok na jezioro Międzybrodzkie

Krzyż na szczycie Hrobaczej łąki


Widok na Bielsko i zalew Goczałkowicki
Kategoria Góry


Dane wyjazdu:
25.00 km 2.00 km teren
01:15 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Awaria mojego bika... Suma przejazdu

Wtorek, 10 czerwca 2008 · dodano: 10.06.2008 | Komentarze 0

Awaria mojego bika... Suma przejazdu z dwóch ostatnich dni
- Majgnamem do Mikołaja i babci.
- Authorem do domu po meczu i do Szymona po szkole.
Po meczu nie chciało nam się wracać z buta więc pożyczyliśmy trekingowego Authora z bagażnikiem na max 25kg :) M był bardziej trzeźwy więc prowadził a ja załadowałem się na bagażnik przekraczając jego limit o 40kg ;) Świetnie się jechało, nocny wietrzyk, puste drogi... :)
- Kellysem do Arkitka podmienić przednie koło, na browar i z Dominikiem na Grodzisko


Dane wyjazdu:
77.20 km 15.00 km teren
04:02 h 19.14 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

[b]Hrobacza łąka z Szymonem[/b]Szymon

Sobota, 7 czerwca 2008 · dodano: 08.06.2008 | Komentarze 1

Hrobacza łąka z Szymonem
Szymon zadzwonił w sobote przed południem z pytaniem czy gdzieś jedziemy, akurat wyjeżdzałem wtedy na egzamin do Katowic (FCE - Listening) więc umówiliśmy się że 15:30 jedziemy do Żywca i wracamy pociągiem. Po powrocie z Katowic zjadłem szybko obiad, spakowałem się i zajechałem na rozdroże gdzie umówiłem się z Arkitkiem. Po chwili wyjechaliśmy, do Bobrku cały czas 40kmh potem nie schodziliśmy poniżej 30kmh :) W Oświęcimiu Arkitek zaczął prowadzić, ruszył ostro pod wiatr i ledwo się za nim trzymałem :) Po wyjeździe na Kęty, wyprzedziłem go i prowadziłem. w Kętach byliśmy w 57min ze średnia 30kmh. Jeszcze nigdy tak szybko nie jechałem na tej trasie. Zatrzymaliśmy się na BP, posiedzieliśmy chwile i w droge. Teraz już troche luźniej bo czeka nas ostry podjazd. W Porąbce koło kościoła zrobiliśmy pare zdjęc i napełnilismy bidony. Chwile później zachciało mi się laći zatrzymalismy się przy jakiejś budzie, która okazała się kiblem. Nie zauważyłem tego i poszedłem lunąć za nią hehe:) Pod podjazdem pogadaliśmy chwile z innym bikerem i zaczelismy podjazd. Początek jechałem na 2:2-1, ale potem zmniejszyłem na 1:1-3 i tak jechałem do końca. Na początku był dobry asfalt, po wjeździe do wioski za nami pokazał się świetny widok na jezioro żywieckie i Żar. Targamy dalej tym asfaltem i co chwile patrzymy za siebie :) Po 2 km wjechaliśmy do lasu, gdzie asfalt zmienił się z dziurawą droge. Im wyżej tym więcej trudnej żwirowej drogi przy dużym nachyleniu. Po jakimś czase zacząłem czuć ogień w nogach ale jechałem dalej, to jest najlepsze w podjazdach, pokonywanie własnych słabości... Na szyczycie wypiliśmy sobie brwar, pooglądaliśmy widoki i zjechaliśmy do schroniska rozkminić drogę na Kozy i Bielsko. Koleś powiedział że koło krzyża mamy skręcić w prawo i później w lewo z przełęczy u Panienki, no to jedziemy... Po kilkuset metrach zaczał się stromy zjazd po kamieniach, mało brakło a wywaliłbym się tam, ale dałem rade przejechać. Po jakimś czasie dojechaliśmy do zabudowań, tam nam powiedziano że dojedziemy tędy do Porąbki, czyli tam gdzie zaczęliśmy podjazd. Jechaliśmy dość stromą żwirową drogą poprzecinaną rynienkami, aż wkońcu dojechaliśmy do Porąbki. Oczywiście obręcze gorące, klocki na nogach i bidonie jakto po ostrym zjeździe. Postanowiliśmy jechać na pociąg do Pietrzykowic. Szybko śmigneliśmy koło jeziora miedzybrodzkiego i żywieckiego, w pewnym miejscu mielisy 55kmh pod górke :) Na stacji w Pietrzykowicach okazało się że remontują tory i pociągi nie jeżdzą... Więc jedziemy do Łodygowic do koleżanki Arkitka, posiedzieliśmy tam, opowiedzieliśmy o naszych przygodach i zostaliśy zaproszeni na grila :)) W międzyczasie zaczęło kropić, więc Kasia zawiozła nas samochodem do Bielska na stacje. Kupiliśmy sobie tam Brackie i na krawężniku zaraz przed wejściem na stacje poszły nam dętki (złapaliśmy snejki). Mówimy, chuj z tym, w pociągu się napijemy i zrobimy :) Kupiliśy bilety i sprint na 2 peron gdzie jak nam baba powiedziała odjeżdza pociąg na Oświęcim. Zajebiście wyglądało jak Szymon ciągnął rower za sobą i opona się włóczyła :) W pociągu okazało się że jedzie na Katowice... Zaczęliśmy łatać dętki i zajechaliśmy na stacje w CZechowicach gdzie mogliśmy się przesiąść na Oświecim, ale nie było konduktora i nie miał kto zatrzymać pociągu, mieliśmy z 30 sek na wyjście. Na stacji Szymon daje mi rower, koło rozłożone i - Sandman wysiadej :) Jakbym wysiadł to bym był nieźle urzadzony... W drodze do Katowic zrobilisy z dętkami i dopiliśmy browce. W Katowicach byliśmy koło 23 a pociąg do Trzebini był o 1:20 i co tu robić :) Idziemy do Mcdonalda coś zeżryć, jak mnie brzuch potem bolał... a przez pare następnych dni miałem ostrą gastrofaze. No to jedziemy do sklepu po następne browary, nie łatwo znaleźć w Katowicach czynny sklep o tej porze ale dostaliśy cynk od kwaiciarki że tam gdzieś jest oaza :) Po drodze znowu złapałem kapcia, jeszcze zaczęło padać, więc szybki powrót na stacje i czekanie na pociąg. Na dworcu próbowaliśy lepić dętke plastrami bo nam się klej skończył ale nic to nie dąło. Spotkaliśmy tam studentki, jedna ukrainka mówiła żebyśmy się wbili do nich ale o 2 musielibyśmy iść bo jej chłopak wraca hehe :) Potem gadaliśy ze starszym panem który jechał na zawody triathlonowe albo rowerowe w Malborku, opowiadał jak miał wypadek na kolarce itp, ogólnie ciekawa postać. o 1:20 załadowaliśmy się w pociąg, znaleźliśmy miejsce między przedziałami, Arkitek wbił się z rowerem we wnęke wielkości 1mx1m a ja w przejściu i sobie lekko kimamy :) Między wagonami zrobiła się kałuża bo padało, koło mnie z grzejnika lała się woda... zabawnie było :) Z Trzebini odwiózł nas brat Szymona i do domu wróciłem o 3 w nocy :)

Pierwszy rest na BP za Kętami

SPD Kartel :)

Początek podjazdu na Hrobaczą

Część asfaltowa ze świetnym widokiem

Na szczycie
Kategoria Góry


Dane wyjazdu:
45.20 km 5.00 km teren
02:22 h 19.10 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Wycieczka klasowa
Trasa:

Piątek, 6 czerwca 2008 · dodano: 06.06.2008 | Komentarze 0

Wycieczka klasowa
Trasa: Libiąż-Żarki-Mętków-Babice-Płaza-Pogorzyce-Zagórze-Libiąż

Klasa pozytywnie mnie zaskoczyła. Wszyscy dali rade i mieliśmy bardzo dobre tempo na dość wymagającej trasie. Rysiu nieźle zaczął, zostawiając plecak pod szkołą :) Ciekawe kiedy by rozkminił że go zapomniał. W Mętkowie przyspieszyliśmy żeby kupić w sklepie browary na dalszą drogę. W końcu dojechaliśmy pod podjazd na Lipowiec. Wszyscy zaczęli prowadzić asfaltem a my skręcilismy w lewo na najtrudniejszy podjazd koło kościoła. Zacząłem na luzie razem z Mikołajem pusciliśmy wcześniej Dominika, ale przy zakręcie podkręciłem nieco tempo i wyprzedziłem ich. Przy wjeździe na terenową część zauważyłem że Mikołaj zniknął. Zaczekałem na Dominika i powiedziałem że zjeżdzamy zobaczyć co jest grane. Okazało się że pękł mu łańcuch, na szczęscie była zapasowa spinka i mozna było jechać dalej. Znowu ich zostawiłem i restowałem przy skręcie na zamek. Po drodze M znów coś się stało z łańcuchem i chwile czekałem. Asfalt jechałem na 2:1-3 a teren 1:2-3. Na ruinach zrobiliśmy kiełbaski, wypiliśmy po piwku, zakuliśmy D w dyby i nalaliśmy kordą z okazji 18 urodzin... podczas powrotu p Słowik pomyliła drogi i wracała z Dominikiem gółwną drogą a Mikołajowi poszła piasta co przekreśliło późniejszy wyjzd nad Sołe. Wymyśliłem i poprowadziłem powrót przez Płaze, Pogorzyce i Zagórze. Wszystkim podobał się asfaltowy zjazd na Zagórze, ostro tam pocinaliśmy. Ogólnie wycieczka bardzo udana, oby udało się wybrać na 2 dni do Zatora na następną.


Dane wyjazdu:
30.00 km 7.00 km teren
01:20 h 22.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Po liderze pojechałem

Czwartek, 5 czerwca 2008 · dodano: 05.06.2008 | Komentarze 0

Po liderze pojechałem do Dominika zrobić mu z SPD. Kupił taki sam zestaw jak ja, tylko Spece ma czarne z tego roku i pedałka czarne. Jechaliśmy przez bodzowy, RSP, Lipie i Górki nad kopalnią, tam podjechałem dwa razy.

Jutro klasowa wycieczka rowerowa a po niej prawdopodobnie z Mikołajem pojade na Wadowice i nad sołe do Oświęcimia.


Dane wyjazdu:
88.70 km 2.00 km teren
03:25 h 25.96 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Trasa: Libiąż-Babice-Zator-Andrychów-Kęty-Oświęcim-Libiąż
Wycieczka

Wtorek, 3 czerwca 2008 · dodano: 03.06.2008 | Komentarze 0

Trasa: Libiąż-Babice-Zator-Andrychów-Kęty-Oświęcim-Libiąż
Wycieczka po szosie w ramach nabierania formy przed Zakopanym :)
Wyjechałem po 15 ale i tak nieźle prażyło, w Zatorze zrobiłem pierwszy postój i zdecydowałem się jechać nie na Wadowice a na Andrychów. Stamtąd szybko dojechałem do Kęt gdzie zrobiłem 2 postój. od Andrychowa jechało mi się dużo lepiej, wiatr już tak nie przeszkadzał a słonce słabiej grzało. W Oświęcimiu poszedłem nad Sołe (woda była świetna) i wróciłem do domu. Miałem niezłe tempo, 80km zrobiłem ze średnią równą 27km/h

+5,5km z Mikołajem na browar


Dane wyjazdu:
44.15 km 16.00 km teren
02:03 h 21.54 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Wieczorkiem z Dominikiem
Libiąż-Zagórze-

Poniedziałek, 2 czerwca 2008 · dodano: 02.06.2008 | Komentarze 0

Wieczorkiem z Dominikiem
Libiąż-Zagórze- Wygiełzów-Płaza-Wygiełzów- Żarki-Libiąż

Po liderze umówiliśmy się na wycieczke w teren. Mikołaj miał jechać z nami ale był wcześniej u Pawła po rogi i pojeździł sam po górkach. Pierwszy raz podjechaliśmy na Lipowiec od strony Płazy. Najpierw jedzie się pod góre asfaltem na Płaze, pod koniec skręca się w prawo na stromy asfaltowy podjazd i na szczycie skręca się w prawo w strone lasu, w lesie znowu w prawo i jesteśmy na zamku.


Dane wyjazdu:
18.60 km 4.00 km teren
00:49 h 22.78 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Wieczorkiem

Sobota, 31 maja 2008 · dodano: 01.06.2008 | Komentarze 1

Wieczorkiem po okolicy