Info
Ten blog rowerowy prowadzi mrsandman z miasteczka Libiąż. Mam przejechane 26792.08 kilometrów w tym 3111.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.29 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec7 - 0
- 2024, Maj10 - 0
- 2016, Styczeń1 - 2
- 2015, Listopad1 - 0
- 2015, Październik1 - 0
- 2015, Sierpień1 - 0
- 2015, Lipiec2 - 0
- 2015, Czerwiec6 - 0
- 2015, Maj20 - 0
- 2015, Kwiecień18 - 0
- 2015, Marzec7 - 0
- 2015, Luty2 - 0
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Grudzień2 - 0
- 2014, Listopad2 - 0
- 2014, Październik3 - 0
- 2014, Wrzesień1 - 0
- 2014, Sierpień5 - 0
- 2014, Lipiec3 - 0
- 2014, Czerwiec4 - 0
- 2014, Maj4 - 0
- 2014, Kwiecień1 - 0
- 2014, Marzec3 - 0
- 2014, Luty5 - 0
- 2013, Grudzień1 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 2
- 2013, Wrzesień8 - 0
- 2013, Sierpień8 - 4
- 2013, Lipiec11 - 0
- 2013, Czerwiec3 - 0
- 2013, Maj5 - 0
- 2013, Kwiecień7 - 0
- 2013, Marzec3 - 0
- 2013, Luty5 - 0
- 2013, Styczeń1 - 0
- 2012, Grudzień3 - 0
- 2012, Listopad2 - 0
- 2012, Październik3 - 2
- 2012, Wrzesień10 - 1
- 2012, Sierpień8 - 0
- 2012, Lipiec11 - 0
- 2012, Czerwiec9 - 0
- 2012, Maj8 - 3
- 2012, Kwiecień10 - 6
- 2012, Marzec13 - 4
- 2012, Luty8 - 0
- 2012, Styczeń6 - 0
- 2011, Grudzień10 - 0
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień8 - 0
- 2011, Sierpień12 - 0
- 2011, Lipiec12 - 0
- 2011, Czerwiec10 - 0
- 2011, Maj5 - 1
- 2011, Kwiecień10 - 1
- 2011, Marzec6 - 0
- 2011, Luty10 - 0
- 2011, Styczeń7 - 0
- 2010, Grudzień6 - 0
- 2010, Listopad5 - 0
- 2010, Październik1 - 0
- 2010, Wrzesień4 - 0
- 2010, Sierpień13 - 3
- 2010, Lipiec11 - 1
- 2009, Maj4 - 0
- 2009, Kwiecień9 - 0
- 2009, Marzec2 - 0
- 2008, Listopad2 - 0
- 2008, Październik2 - 0
- 2008, Wrzesień3 - 0
- 2008, Sierpień11 - 1
- 2008, Lipiec11 - 0
- 2008, Czerwiec12 - 1
- 2008, Maj14 - 1
- 2008, Kwiecień15 - 0
- 2008, Marzec15 - 0
- 2008, Luty8 - 0
- 2008, Styczeń4 - 0
- 2007, Grudzień4 - 0
- 2007, Listopad5 - 0
- 2007, Październik9 - 0
- 2007, Wrzesień14 - 0
- 2007, Sierpień6 - 0
Dane wyjazdu:
49.60 km
12.00 km teren
02:27 h
20.24 km/h:
Maks. pr.:54.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:570 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's
Okolica z Mikołajem
Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 0
Zagórze, pogorzyce, Lipowiec, standardowe miejscówki. Nowością była ścieżka spacerowa z pogorzyc do Zagórza przez Bukowice. Fajna opcja powtoru terenem. Na koniec fajne widoki na Tatry z LipiaDane wyjazdu:
100.40 km
5.00 km teren
04:21 h
23.08 km/h:
Maks. pr.:48.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:600 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's
Żar na lajcie:)
Środa, 11 lipca 2012 · dodano: 11.07.2012 | Komentarze 0
Troche byłem zmęczony dlatego tym razem chciałem skoczyć gdzieś blisko, wybór padł na Żar. Tym razem atakowałem od Kozubnika, ścieżka prowadząca do szlaku jest dość stroma średnio około 22% i kamienista, dlatego długo tam nie powalczyłem. Za to na szlaku szło tym razem lepiej niż ostanio, jednak za domkami już nie ma jazdy, trzeba pchać kawałek. Mimo wszystko droga jest najkrótsza i najszybsza, na szczycie byłem 2h15min po wyjeździe z domu a możnaby nawet w 2h gdyby nie stać na skrzyżowaniach i troche mocniej depnąć:) Widoczność była bardzo dobra, w oddali było widać nawet Małą Fatre:) Po 10min się zebrałem i wróciłem tą samą drogą do Oświęcimia. W obie strony miałem wiatr od przodu, tak się niekorzystnie zmieniło przed burzą... Posiedziałem u Ewy i wróiłem do domu przez gromiec:) Kategoria Góry
Dane wyjazdu:
40.40 km
1.00 km teren
01:44 h
23.31 km/h:
Maks. pr.:43.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:100 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's
Okolica
Wtorek, 10 lipca 2012 · dodano: 10.07.2012 | Komentarze 0
:)Dane wyjazdu:
150.90 km
21.00 km teren
07:48 h
19.35 km/h:
Maks. pr.:56.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1730 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's
Czerwony graniczny
Poniedziałek, 9 lipca 2012 · dodano: 10.07.2012 | Komentarze 0
Po pracy byłem troche zmęczony i nie chciało mi się wyjeżdzać tak wcześnie jak to zaplanowałem. Skróciłem nieco trase i wyjechałem po 7, dość szybko i przyjemnie leciało mi się na Suchą. Krótkie tacho w Makowie i dalej na Zawoje. Podjazd na przęłęcz wszedł dość gładko, stamtąd zielonym w kierunku Mędralowej. Szlak był dość ciężki, w paru miejscach trzeba było podprowadzić bo albo było dziadostwo na szlaku albo potoczek i luźne kamienie... W górnej części były już fajne widoki na Jałowiec i Lachów groń, po drodze zaliczyłem jeszce jedną hale i dojechałem do czerwonego granicznego. Krótki wypych i już byłem na Mędralowej. Na szczęscie nie było tym razem tyle much co ostatnio. Grań była dość przyjemna tylko w dwóch miejscach był wypych, pozatym szeroka kamienista ścieżka, czasem jakaś mała hala. Były też dwa dość konkretne zjazdy gdzie niemal leciałem przez kiere. Pod koniec odbiłem na żółty który w górnym fragmencie jest świetnym singlem, początkowo po łąkach potem w ciemnym lesie. Niestety dalej to typowa beskidzka rąbanka gdzie tym razem po opadach spływał potok... Z Korbielowa już niemal cały czas w dół. Podjechałem jeszcze na przełęcz u Poloka, myślałem że to będzie jakis męczący podjazd a nawet nie zauważyłem jak wjechałem na szczyt. Na początku jest kilkaset metrów podjazdu potem robi sie płasko. Do Browaru już miałem niemal wyłącznie w dół. W Żywcu na przystanku pogadałem chwile ze straszą kobietą, dała mi krówki na droge hehe. W Browarze jak zwykle Paulaner i Brackie i na pociąg do Ośw.Jedno piwerko to wstęp do trzech, a trzy do dziewięciu :)
Kategoria Góry
Dane wyjazdu:
150.20 km
26.00 km teren
08:49 h
17.04 km/h:
Maks. pr.:63.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2170 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's
Od zmierzchu do świtu: Nielegal w Gorcach:)
Czwartek, 5 lipca 2012 · dodano: 05.07.2012 | Komentarze 0
Wyjechałem o 2 w nocy, tak żeby na spokojnie wyrobić się na 13:30 na pociąg w Rabce. Wieczorem miał być kolos z prawa budowlanego, dlatego była nocna jazda;) Temperatura była bardzo przyjemna, trasa bardzo dobrze znana jednak w tych warunkach czułem się prawie jakbym jechał pierwszy raz. Obawiałem się że za Krakowem będzie ciemno ale większość trasy przez wioski była dobrze oświetlona. Za Myślenicami zaczęło się już robić jaśniej. Zrobiło się bardzo klimatycznie, nad polami unosiły się poranne mgły a nad górkami zaczęły pojawiać sie pierwsze promienie słońca. W Lubniu krótkie tacho na jedzenie, ubrałem drugą koszulke bo zrobiło się chłodno. Jeszcze jeden podjazd i jeden pagórek i byłem w Rabce. Tym razem nie jechałem główną drogą, odbiłem na podjazd przez Ponice do Rdzawki. Końcówka była dość konkretna. Znak mówił o 1,8km i 20% maksymalnego nachylenia. Ze szczytu szybki zjazd do Klikuszowej tam skręciłem na Turbacz. Początek fajny potem było kilka miejsc gdzie było sporo gałęzi i kamieni. Pozatym było dość mokro szczególnie u góry gdzie droga zrobiła się szersza było dość mocno rozjeżdzone. Przy kapliczce gdzie dochodzi żółty szlak zrobiłem chwile przerwy. Droga była już nieco lepsza więc dość szybko dojechałem do schroniska. Następnie zjechałem na hale Turbacz, piękne widoki na najbliższe okolice miałem. Zjazd na Borek byłby lepszy gdyby nie było tych belek w poprzek szlaku;/ Za przełęczą zrobiło się dość trudno, troche trzebabyło podprowadzic. Mimo to szybko dojechałem na szczyt Pustaka. Znowu bardzo przyjemny fragment szczytami. W tych okolicach jest troche bardziej dziko niż w innych częściach Gorców. Zdecydowałem że polece dalej żółtym na przełęcz Przysłop. Szlak był dość stromy, w paru miejscach były porobione schody. Po drodze spoktakałem strażników parku, poinformowali żę nie wolno jeździć tędy na rowerze i że za takie działania jest mandat... Na szczęście byli na tyle uprzejmi że spisali mnie i puścili z upomnieniem:) Poza tymi schodkami to super szlak kilka polan po drodze, na jedenj się zagapiłem i poleciałem przez kiere;) Sama końcówka to zarośnięta rynna, na szczęście krótka. Z przysłopu zjehcałem do Mszany i dalej do Rabki. Miałem jeszcze dużo czasu, pierwotnie planowalem troche konkretniej pojeździć, ale pomyślałem że moge się nie wyrobić. Kiedy jadłem zapiexe usłyszałem komunikat że pociąg będzie opóźniony 100minut, chwile później powiedziano że 200 minut a w końcu że jest odwołany... Dróżniczka powiedziała że jakiś debil skoczył pod pociąg... Dowiedziałem się też że następny powinien jechać zgodnie z planem. Upał zrobił się konkretny więc machnąłem jeszcze browarka w oczekiwaniu na pociąg, który i tak się spóźnił jeszcze 20minut. Ale przynajmniej dojechałem a kolos zostaje na wrzesień:) Kategoria Góry
Dane wyjazdu:
67.60 km
28.00 km teren
04:49 h
14.03 km/h:
Maks. pr.:43.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1030 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's
Beskid Wyspowy, Sądecki: dzien 2
Sobota, 30 czerwca 2012 · dodano: 01.07.2012 | Komentarze 0
Bardzo dobrze mi się spało, bez pośpiechu wyjechałem na trase równo o 9:00. Wcześniej zaopatrzyłem sie w sklepie w zestaw śniadaniowy mistrzów czyli kiełbase bułki i banany:D Po wczorajszym czułem spore zmęczenie ale jednocześnie wielką ochote zmierzenia się z górami:) Na początku jechałem piękną doliną Popradu, genialna okolica, strome zbocza gór, w dole wijąca sie rzeka:) Po kilkunastu km odbiłem w lewo w kierunku Wierchomli, nachylenie drogi powoli wzrastało a moja prędkośc proporcjonalnie spadała:) Za mostkiem skręciłem w lewo na szlak rowerowy prowadzący do Bacówki. 5km podjazdu, na szczęście nachylenie było umiarkowane a sporo możnabyło jechac w cieniu. Około 45min później byłem już pod bacówką, tam zakupiłem tymbarka bo już miałem dośc picia wody. Pogadałem chwile z bikerem z Krynicy i poleciałem dalej na Runek. Przyjemnie zdobywałem wysokośc, minąłem po drodze przyjemną halę gdzie zrobiłem kilka fotek. Na szczycie przeskoczyłem na czerwony szlak którego trzymałem się prawie do końca. Do Łabowskiej dojechałem dośc szybko, szlak był fajny ale z małą ilością widoków. Dalsza częśc była ciekawsza, było kilka hal a zjazdy zrobiły się lepsze:) Pod koniec odbiłem z czerwonego szlaku na jakiś kropkowany szlak, pojawiły sie płyty i odcinki na oko mające koło 30%. Dośc długi był ten zjazd, aż musiałem się zatrzymac bo mi sie hamulce zagotowały. Siła hamowania była nikła a obręcze aż parzyły. Znając moje szczęscie to jeszcze dętka albo opona od tej temperatury by mi się zjebały. Kawałek za strumyczkiem wjechałem na asfalt i dalej główną drogą do Nowego Sącza. Ale miałem ochote się wbic do rzeki. Pomyślałem najpierw zajade pod dworzec zorientowac się co i jak i później poszukam jakiegos kąpieliska. Do pociągu miałem jeszcze ponad 2h także skoczyłem na zimnego reedsa, tego mi było trzeba:) Podjechałem jeszcze zobaczyc na dworzec PKS, kiedy zajechał szwagropol i zabrał mnie do Krk za 14zł czyli tyle samo co pociąg a kilka razy szybciej:D Piękna wycieczka, spodobało mi się, że Sądecki jest tak zadbany i dobrze oznaczony. Tylko w jednym miejscu natrafiłem na ślady zwózki na odcinku jakiś 100metrów, pozatym czysto i bardzo widokowo:) Kategoria Góry
Dane wyjazdu:
138.90 km
33.00 km teren
09:11 h
15.13 km/h:
Maks. pr.:62.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2820 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's
Beskid Wyspowy, Sądecki: dzien 1
Piątek, 29 czerwca 2012 · dodano: 01.07.2012 | Komentarze 0
Egzaminy się skończyły, zostało tylko jeden projekt oddac i porawic kolosa z prawa budowlanego. Można z czystym sumieniem wyskoczyc w góry;) Nie obyło się bez problemów, najpierw poszła dętka z tyłu co opisałem ostatnio a później już na mieszkaniu rozwaliła się przednia dętka... Poprostu puściła na łączeniu i nadawała się tylko do śmieci. Myślałem że wycieczka nie dojdzie do skutku, jednak przypomniałem sobie że w galerii intersport jest otwarty do 22 czyli miałem jeszcze 40 min żeby tam zajechac:) Na szczęście mieli to co mi trzeba. Chyba wykończyłem limit pecha na cały sezon:) Przy okazji przednią opone dałem na tył a tylną na przód. Okazało sie to genialnym posunięciem;) Dziwie się że wcześniej tego nie zrobiłem. Na szosie leci się szybciej a w terenie rower jest dużo pewniejszy. Na podjazdach jest nieco gorsza przyczepnośc ale zalety przeważają:) Czekała mnie ciężka trasa wiec jechałem na lajcie. Do Gdowa średnia wyższa o ponad 1 km/h wiecej niz ostatnio, warunku podobne wiec to chyba załuga opon. Za Łapanowem pierwsze podjazdy na stare rybie, pierwsze widoczki. Przed zjazdem odbiłem w lewo i dojechałem do podjazdu na Pasierbicką górę. Mega stromy asfalt, musiałem jechac oszczędnie bo można się tam nieźle zajechac. Ze szczytu szybki przelot na Kamionną i zjazd na Rozdziele. Tutaj pojawiły się widoki na kolejne pasmo które zaplanowałem pokonac. Następnie w Laskowej zrobiłem przerwe na jedzenie. Słońce już zaczęło mocno grzac a największe góry dopiero przedemną. Początek szlaku był asfaltowy, znowu wyczerpujący podjazd, potem dośc przyjemna szutrowa ścieżka. Szkoda że ten szlak był tak kijowo oznaczony, ze 2 razy go zgubiłem i musiałem jechac na wyczucie. Momentami dośc stromo ale wszystko do zrobienia. Do tego były przyjemne widoki na okoliczne górki. Przy końcu kiedy znowu zgubiłem szlak był kawałek wypychu, trzebabyło jechac w lewo trawersem. Ale wkońcu trafiłem na grań. Tam już lajtowa jazda od szczytu do szczytu. Za Jaworzem przystanąłem koło wieży widokowej bo na horyzoncie ostatni cel dzisiejszego dnia, grań z Przehyby na Rogacz. Zjechałem jeszcze kawałek i przed Babią górą odbiłem w prawo na nieoznakowane ścieżki prowadzące do Męciny. Stamtąd znowu stromy podjazd w pełnym słońcu do Wysokiej. Tutaj już ledwo przepychałem korby, pocieszałem się że potem mam kilkanaście km w dół do Gołkowic. Wkońcu dotarłem na szczyt, upał był już straszny... W Przysowej krótkie tacho pod sklepm gdzie kupiłem wode i zjadłem jaką drożdzówke. Dalej było faktycznie w lekko w dół także możnabyło odsapnąc troche. Przed finałowym podjazdem na Przechybe zajechałem do knajpy zjeśc zapiexe... Jaka ona była chujowa... tylko niedobrze mi po niej było później;/ Chciałem jeszce browca zakupic nieco dalej w sklepie ale mieli same badziewie i do tego w takich cenach że sie złapałem za głowe:) Syfskie w puszce 4zł... Zacząłem ten 10km podjazd z tego 5km było ponad 10%. Hrobacza się chowa, zdecydowanie najtrudniejszy podjazd jakim jechałem. Ale się tam spizgałem... Końcówka była już szutrowa z mniejszym nachyleniem. W schronie zjadłem jeszcze troche zapasów i zamówiłem żurek. Mimo że był mało żurkowy skamował i postawił mnie na nogi. Dalszą drogę już znałem, szlak wynagrodził wszystkie trudy podjazdu. Jeden z moich ulubionych odcinków, nieco techniczny przez dużą ilośc korzeni z pięknymi widokami na Pieniny i Tatry. Tym razem ominąłem Radziejową trawersem, dalej stromy odcinek na Wielki Rogacz i odbicie w lewo. Dośc szybko dojechałem do Niemcowej i przeskoczyłem na szlak do mojej bazy:) Ten około kilometrowy odcinek był bajeczny!:) Wąska ścieżka wiła się wśród jagód, do tego te widoczki na Beskid Sądecki, poprostu bajka:D Tak się zapatrzyłem że raz nawet wylądowałem w jagodach;) Potem jeszcze był super moment kiedy szlak skręca w las i robi się stromo, trzeba było manewrowac między drzewami. Ale mi się tam spodobało, absolutna czołówka:) Potem skręciłem tak jak leci szlak rowerowy i zjechałem na nocleg do schroniska harcerskiego:) W sklepiku wkońcu kupiłem sobie Żywca i zakończyłem dzień tak jak należy. Kategoria Góry
Dane wyjazdu:
21.90 km
3.00 km teren
01:07 h
19.61 km/h:
Maks. pr.:45.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:210 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's
Porażka w wolskim;/
Czwartek, 28 czerwca 2012 · dodano: 28.06.2012 | Komentarze 0
Zrobiłem fajną opcje koło kopca kościuszki, potem podjazd na Zoo i na czarnym szlaku przy około 30km/h złapałem snejka. Dętka rozpruta, próbowałem lepic ale na nic się zdały te zabiegi... Najśmieszniejsze jest to że przed wyjazdem zostawiłem zapasową dętke w domu bo myślałem że łatki wystarczą... Powrót autobusem i potem tramwajem:) Mimo wsyzstko fajnie było. Tylko ultralighta szkoda, teraz kosztuje wiele pieniędzy... Dlatego tym razem Geax do mnie jedzie, do tego zestaw 48łatek i tuba kleju, powinno wystarczyc na wiele lat:)Dane wyjazdu:
31.00 km
0.00 km teren
01:00 h
31.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's
Chwila rozgrzewki:)
Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 24.06.2012 | Komentarze 0
Nie ma kiedy jechac na rower ostatnim czasem, skończyłaby się ta sesja wkońcu... Taka świetna pogoda była. Aż wsiadłem na chwile na stacjonarny przed chrztem:)Dane wyjazdu:
158.30 km
1.00 km teren
07:29 h
21.15 km/h:
Maks. pr.:61.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1470 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's
Zwiad: Limanowa, Nowy Sącz
Sobota, 16 czerwca 2012 · dodano: 17.06.2012 | Komentarze 0
Wyjazd około 8:00, tak żeby na spokojnie objechac i przed meczem zdążyc jakieś browary kupic, jedzenie zrobic:) Od początku było gorąco, za Wieliczką ciągłe pagórki, w sumie do Łapanowa znalem droge wiec wiedziałem czego sie spodziewac:) Na 50km krótkie tacho na jedzenie i dalej w kierunku pierwszego koknretniejszego podjazdu. Końcówka przed przełęczą Widomą była dośc rześka:) Na górze pierwsze zdjęcia i fajne widoki. Przyglądałem sie ze szczególną uwagą pobliskiej Kamionnej i pasmu Łososińskiemu, będzie trzeba tam zajechac wkońcu:) Nieco dalej była charakterystyczna Mogielica, za nią Gorce i na końcu prześwitywały Tatry. Na szczęście dalej było już w dół do samej Limanowej. Byłem już dośc zmęczony a jeszcze tyle drogi przedemną... Dalej leciałem DK28, droga szła pod góre przez dobrych pare kilometrów, pocieszałem się że to ostatni konkretny podjazd tego dnia. Na osłode miałem znakomite widoki z górnych partii. Przehyba z Radziejową górowały na pierwszym planie, po prawej niemal całe Tatry:) Wkońcu zjazd do Sącza, tam chwila przerwy na jedzenie, siedziałem na trawce obok przystanku bo w środku śmierdziało jak ch..j. Nastawiłem się że teraz już będzie lajtowo w dół koło jeziorka i sie przeliczyłem. Ostatnie 40km jechałem w takim upale że nawet te 3 małe górki które zostały do końca dłużyły się w nieskończonośc. Spizgałem się masakrycznie... Odzwyczaiłem się od takich temperatur... Mijały kolejne wioski, wkońcu dotarłem do Nowego Wiśnicza, tam szybko zernkąłem na mapke i poleciałem na Bochnie. Przednie koło zaczęło wydawac dziwne dzwięki, musiałem zatrzymac się na jakiejśc łacie na asfalcie i przykleiła mi się ta smoła z kruszywem używana do łatania dziur... W sumie jakbym sie spiął to może nawet zdążyłbym na wcześniejszy pociąg o 16:24. Ale wolałem stanąc na rynku, zajechac do sklepu po browca:) Na koncu okazało się ze wcale wiele nie straciłem bo o 17:00 leciał InterRegio w taryfie regio więc się zabrałem:) Zapierdzielał aż miło, ciekawe kiedy pociągi z Libiąża będą tak jeździc:) W Płaszowie przesiadłem się na Acatusa z Zakopanego bo mi się nie chciało na rowerze wracac:) Mimo że nie było dzisiaj wielkich przewyższeń spizgałem się konkretnie, temp 30 stopni daje popalic:) Kategoria Góry