Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mrsandman z miasteczka Libiąż. Mam przejechane 26123.08 kilometrów w tym 3074.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.29 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mrsandman.bikestats.pl

Archiwum bloga

Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin
Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin
Dane wyjazdu:
301.07 km 1.00 km teren
13:59 h 21.53 km/h:
Maks. pr.:64.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2340 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

"Kiedy duch i serce jest silniejsze niż ciało"

Wtorek, 31 lipca 2012 · dodano: 31.07.2012 | Komentarze 0

Wyjechałem o 4:15, miałem ruszyc wcześniej ale nie mogłem zasnac w nocy bo zalałem ucho w basenie... Mało brakło a wogóle bym nie pojechał. Było w miare ciepło i przyjemnie, za Oświęcimiem zaczęło robic się jasno. Na BB jak zwykle przez wioski, jechało sie znacznie lepiej niż ostatnio bo nie było takiego wiatru. Planowałem postój w bielsku ale jechało się tak dobrze że zatrzymałem się dopiero w Ustroniu:) Do Skoczowa jechało się dośc lajtowo, kawałek dalej zebrał się wiatr i do tego było dośc chłodno. Na rynku w Ustroniu zadłem bułke i zebrałem się jak naszybciej bo w urzędzie obok cały czas wył alarm... Zaczął się etap górski:D Przejazd przez Wisłe się dłużył, natomiast podjazd pod Kubalonke był świetny. Dalej szybki zjazd do Istebnej i kolejny konkretny podjazd pod Ochodzite. Tam nastepne tacho. Widoki były w miare dobre jednak nie tak spektakularne jak ostatnio. Nad śląskim tam gdzie jechałem nie dawno zaczeło się wypogadzac natomiast nad Żywieckim dalej pod chmurą. Może to nawet i dobrze bo nie męczyłem się tak bardzo. Chciałem zjechac drogą obok S69 jednak i tak trafiłem na ekspresówke. Dobrze że nie jechała policja;) Ruch był niemal zerowy więc mogłem komfortowo zjechac. W Węgierskiej górce skręciłem w prawo na wioski z zamiarem przebicia się do Jeleśni. Troche pomyliłem droge i musiałem się wracac kawałek. Czekał mnie teraz mozolny podjazd na przełęcz u Poloka. Niemal cała dzisiejsza trasa to drogi które znam dlatego wiedziałem jak rozplanowac siły. Pod koniec dogoniłem innego rowerzyste i wjechałem na szczyt. Od Jeleśni zaczynał się ostatni duży podjazd tego dnia na Przełęcz Glinne. W Korbielowie zaechałem do sklepu dokupic picie i jedzienie. Zaczęło się już fajnie przejaśniac ale zostawiłem na sobie dwie koszulki w których wyjechałem z domu. Pomyślałem że na zjeździe może byc dośc chłodno. Podazd poszedł bardzo sprawnie, nachylenie lajtowe, długośc też niezbyt duża. Jedyny mankament to roboty drogowe, coś kombinowali z asfaltem i ciężarówki jeździły. Na przejściu oczywiście pamiątkowa fotka i zjazd na Słowacje:D Tak jak myślałałem, zrobiło się chłodno, ale pare km dalej ściągłem koszulke i jechałem w krótkim rękawie. Było już około 13 i usłysząłem jakieś głośnie dzwięki i potem muzyczke. Pomyślałem że ktoś muze w domu albo aucie zapodał, ale kawałek dalej znowu i potem to samo. Wkońcu zorientowałem się że na słupach są głośniki i zapodają przez nie jakieś dziwne rzeczy:) Instalacją przypominała tą z Silent Hilla, tylko czekałem aż rozlegnie się alarm i ludzie zaczną uciekac do Kościoła hehhe:) Jakbym tam mieszkał to bym się wkurwiał, przy tych słupach było naprawde głośno. Jeszcze ta cygańska muzyka... masakra:) W sąsiednim miasteczku na szczęscie nie mieli już takich atrakcji. Widoczki były bardzo przyjemne. Zaciekawiła mnie spora góra z nadajnikiem na szczycie, trzeba będzie zerknąc na mape co to jest. Nieco dalej skręciłem w lewo kierując się na przejście w Lipnicy. Wiało jak na wypizgażu ale wkońcu dotarłem do Polski. Było widac Tatry jednak bez szału, zdaje się że padało nad nimi. Ale u mnie świeciło słońce i było bardzo przyjemnie, a co ważniejsze tam gdzie się kierowałem było czyste niebo. Niestety doskwierała mi lewa stopa, już od Pisarzowic czułem że język w bucie mnie gniecie, po prawie 200km zaczynało bolec. Za Jabłonką zrobiłem kolejną przerwe, wsadziłem pod skarpetke chusteczke higieniczną, poodginałem język w bucie i było już znacznie lepiej. Podjazd na przełęcz Spytkowicką jest równie nudny i mozolny od tej strony co od przeciwnej. Kiedy wjechałem na szczyt czułem że sukces jest blisko:) Większośc drogi była już tylko w dół a ja odliczałem sobie każdy pagórek jaki mi został na trasie. Wysoka poszła bardzo szybko, Jordanów zresztą też:D W Makowie zrobiłem ostatnią przerwe, kupiłem Cole ale źle się na niej jechało bo była za słodka i lepiła morde. Jak się ją na codzien pije to tego tak nie czuc. Kilka pagórków później byłem już w Wadowicach, liczyłem że przemyje tam twarz na rynku ale już nie ma tego kraniku;/ musiałem skorzystac z fontanny koło Tesco:) Nawet się nie obejżałem a byłem już w Zatorze. W Przeciszowie zadzwoniła Ewa że jest jutro wycieczka do Turcji, czy jedziemy:) Chwile potem byliśmy już umówieni heh:) Do domu oczywiście przez wioski, kolacja i szybkie spakowanie się na jutro. Z tego pośpiechu nawet browara zapomniałem wypic:) Trasa była genialna, jechało się wspaniale, było ciężko ale tak właśnie miało byc;)

Wschód słońca przed Wilamowicami
[img]http://i.imgur.com/aI7Opl.jpg"/>
Tacho pod Ochodzitą
<img alt="" src="http://i.imgur.com/RIIl2l.jpg"/>
Przejście graniczne w Korbielowie
<img alt="" src="http://i.imgur.com/dpZwjl.jpg"/>
Widoczki na Slovacji
<img alt="" src="http://i.imgur.com/VOAkxl.jpg"/>
Słabawy widok na Tatry z Lipnicy Wielkiej
<img alt="" src="http://i.imgur.com/VG6Vel.jpg"/>
Zachodzące słońce przed Gromcem
<img alt="" src="http://i.imgur.com/9U0Iql.jpg"/>
Chwała:)
[url=http://imgur.com/mKbKV]<img alt=""
Kategoria Góry



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa enspo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]