Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mrsandman z miasteczka Libiąż. Mam przejechane 26123.08 kilometrów w tym 3074.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.29 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mrsandman.bikestats.pl

Archiwum bloga

Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin
Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin
Dane wyjazdu:
127.60 km 17.00 km teren
06:45 h 18.90 km/h:
Maks. pr.:67.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1980 m
Kalorie: kcal
Rower:Kelly's

Rzeźnia na Policy...

Wtorek, 29 maja 2012 · dodano: 29.05.2012 | Komentarze 0

Wyjechałem na luzie około 10:30, czas był dokładnie wyliczony także nie było potrzeby zbierac sie z samego rana. Nawet się zabardzo nie przygotowywałem co się potem troche zemściło. Już koło Bonarki zacząłem czuc głód, ale na wioskowych pagórkach o tym zapomniałem:) W Stróży skoczyłem do cukierni po drożdzówki i już było lepiej. Zrobiło się dośc pochmurnie i chłodno, już myślałem że jakiś deszcz przyjdzie... W Pcimiu odbiłem na Jordanów, dośc nudna droga, ale za to krótsza niż na Rabke. Potem była Bystra i Sidzina. Tam już czułem spore zmęczenie a dłużący się podjazd do Wielkiej Polany tylko je potęgował. Wkońcu zajechałem pod szlak. Zrobiłem sobie przerwe na jedzenie i picie. Na liczniku było już ponad 80km, czułem że będzie ciężko, nie myliłem się... Szlak po odbiciu w prawo mocno pnie się w góre, leci wąską ścieżką usianą kamieniami i korzeniami. Sporo udało się wjechac ale wkońcu musiałem skapitulowac i podporwadzic kawałek. Potem wjeżdza się na nieco szerszą ścieżke gdzie jedzie sie już łatwiej. Jednak znowu trafiają się momenty gdzie ciężko się utrzymac. Po jakimś kilometrze wpadłem na jakąś leśną autostrade, szeroka żę dwa auta by luzem przejechały... Postanowiłem się nią przejechac. Tutaj już zdobywanie wysokości to proste zadanie:) Nieco dalej zauważyłem ze szlak wpada na tą droge od lewej strony. Dalej siedzieli robotnicy, potwierdzili ze dojade tędy do schroniska. Stało tam sporo ciężkiego sprzętu, ciężarówka, walec itp Ogólnie droga podobna do tej z Salmopolu w kierunku Baraniej. Niestety nie ma jej na mapach, a wiele bym dał żeby poznac jej koordynaty, gdzie się zaczyna, jaki ma przebieg... Dojazd byłby na szybkości:) Kilkaset metrów dalej w prawo w góre odchodziła ścieżka, zauważyłem że jest tam znak szlaku. Opuściłem autostrade i skierowałem się tam. Znowu ciężka przeprawa, troche jazdy troche prowadzenia. Dopiero od połączenia szlaków było lajtowo. Na hali krótkie tacho połączone ze zdjęciami i dalej w kierunku szczytu. Do Złotej grapy było dośc spoko, potem już ciężka opcja. Sporo powalonych drzew utrudniających jazde, nawierzchnia bardzo trudna. Wkońcu dobrnąłem do szczytu. Babia góra jak na dłoni, Tatry dzisiaj nieco gorzej. Jeszcze fotka przy pomniku ofiar katastrofy lotniczej i puściłem się w dół. Zjazd dośc trudny, trzepało na wszystkie strony. Przypomniałem sobie, że dopompowywałem ostatnio opony na twardo heh:) Spuściłem z tyłu troche powietrza i było nieco lepiej. Na mega kamieniu musiałem sprowadzic bo uskok miał prawie metr wysokości:) Następnie krótki podjazd na Cyl i zmiana szlaku. Tutaj się pogubiłem, pojechałem tak jak znak wskazywał żółty i niebieski. Chciałem zajechac na Mosorny, jednak trafiłem na zielony;/ Po drodze było hardkorowo. Początek zjazdu wąską ścieżka zawaloną drzewami, niekedy nie mieściłem się z rowerem i musiałem przepychac go przed sobą... Gdyby nie te drzewa byłoby genialnie:) Ogólnie znaków żółtego szlaku widziałem ze 3 a oznaczenia niebieskiego były co chwile, dziwne bo wg mapy niebieskiego tam nie ma... Potem wyczytałem że biegną tam dwa niebieskie, niezły burdel... Dalej zrobiło się szerzej ale za to przejebanie stromo i kamieniście. Nie było szans tego zjechac. Wg mapy nachylenie 40% także nie ma lipy. Potem na zielonym zrobiło się już w miare spoko, kawałek dalej odbiłem na ubłoconą droge zwózkową i dotarłem do domków letniskowych i do szosy. Ogólnie cały ten odcinek był bardzo wymagający, często aż zbyt hardkorowy, raczej nie nadaje się pod taki rower jak mam... Na koniec podjechałem sobie na moją ulubioną przełęcz i szlakiem czerwonym i niebieskim zajechałem do Grzechynii. Stamtąd już standardowo do Suchej na kebabcza, tym razem się nie postarali z nim;/ Powrót oczywiście pociągiem:)















Kategoria Góry



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa eraln
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]